Obserwatorzy

wtorek, 27 grudnia 2011

Cobyście byli weseli jako w niebie anieli!

To ostatni post w tym roku z jeszcze kilkoma ujęciami dekoracji świątecznych w naszym domu. Wszystko  to co widnieje na zdjęciach zrobiłam praktycznie w samą Wigilię ze względu na kompletny brak czasu, jak nigdy dotąd....Wspominałam, że pracowaliśmy bardzo intensywnie nad naszą szkolną uroczystością bożonarodzeniową, która koniec końców udała się znakomicie:) Toteż z poczuciem absolutnego spełnienia zawodowego i z naładowanymi pozytywnie akumulatorami wpadłam w wir przygotowań świątecznych:)

Wczesnym rankiem w dniu Wigilii piekłam jeszcze ciasteczka wg. przepisu llooki, które szczerze polecam. Kombinacja orzechów, powideł i gorzkiej czekolady to również moje ulubione połączenie smaków. 
Na drugi raz jednak zrobię z podwójnej porcji:)
 
Poza tym cd. ciasteczek cieszyńskich moich i mojej Mamy
 
Na kilka dni przed Świętami zupełnie nieoczekiwanie dotarła do mnie przesyłka z życzeniami świątecznymi od Oli, która wciąż nie przestaje mnie zaskakiwać:) Otrzymałam w prezencie ramkę - tablicę; taką samą kiedyś Ola oferowała w candy, w którym nie brałam udziału a ..... jednak ją otrzymałam:) To jest właśnie cała Ola:)
Dziękuję Ci z całego serducha, Ty już  wiesz za co!!!:)
 
Poniżej kilka skromnych dekoracji w przedpokoju i wiatrołapie


Stół z grzybkami z glinki samoutwardzalnej, które poczyniłam w zeszłym roku

Na okoliczność minionych Świąt zrobiłam także sobie sama prezent:) - poduchy na krzesła, o których marzyłam od dawna, i które uszyła dla mnie Alizee. Są absolutnie przepiękne, w kolorze śmietankowym:) i z naszymi monogramami na środku. Jestem nimi zauroczona. Renatko, dziękuję ogromnie!


I jeszcze kilka świątecznych drobiazgów w naszym domu

Już dziś żegnam się moimi ulubionymi góralskimi życzeniami dla wszystkich, którzy do nas zaglądają bądź to w realu bądź wirtualnie:) -

Winsujym, winsujym,
Na scynście, na zdrowie
na to Boze Narodzynie
na tyn Nowy Rok
Zebyście sie docekali
drugiego takiego Bozego Narodzynia
we scynściu, we zdrowiu,
przi Bozym pokoju,
w mniyjsyk grzychak,
we wiynksyk radościak.
Zeby sie wom darzyło,
w kumorze i w oborze.
Cobyście mieli telo cielicek
kilo w lesie jedlicek.
telo wołkok, kilo w płocie kołkok,
cobyście mieli gynśi siodłate,
kury cubate,
w kazdym kontku po dzieciontku,
a w kumorze troje,
cobyscie byli weseli jako w niebie anieli.

i ... STARTUJEMY W NOWY ROK 2012!!!






sobota, 24 grudnia 2011

Radosnych Świąt!

Wiersz staroświecki

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
w Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
by wszystko się nam rozplatało,
węzły, konflikty, powikłania.

Oby się wszystkie trudne sprawy
porozkręcały jak supełki,
własne ambicje i urazy
zaczęły śmieszyć jak kukiełki.

Oby w nas paskudne jędze
pozamieniały się w owieczki,
a w oczach mądre łzy stanęły
jak na choince barwnej świeczki.

Niech anioł podrze każdy dramat
aż do rozdziału ostatniego,
i niech nastraszy każdy smutek,
tak jak goryla niemądrego.

Aby się wszystko uprościło -
było zwyczajne - proste sobie -
by szpak pstrokaty, zagrypiony,
fikał koziołki nam na grobie.

Aby wątpiący się rozpłakał
na cud czekając w swej kolejce,
a Matka Boska - cichych, ufnych -
na zawsze wzięła w swoje ręce.
 
Jan Twardowski


niedziela, 18 grudnia 2011

Ciasteczek i wyróżnień ciąg dalszy

Przygotowania do tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia jak nigdy dotąd zaniedbuję okropnie. Przyczyna bardzo prozaiczna - praca, praca, praca...Żeby było ciekawiej  - spędzam w niej całe dnie na własne życzenie:) A to za sprawą pewnej bożonarodzeniowej uroczystości szkolnej, do której przygotowujemy się już od ponad dwóch miesięcy i jak to ostatnio stwierdził mój Tomek - całą swoją " świąteczną" energię spożytkowałam właśnie tam. W czwartek wielki finał, mam ogromną tremę ale i radość bo po raz pierwszy w mojej karierze zawodowej udało nam się zaangażować tak wielu uczniów i ich rodziców, którzy pracowali i nadal pracują nad projektem. Obiecałam sobie, że tutaj na blogu nie będę poruszała swoich spraw zawodowych ale jak o tym nie mówić kiedy na ten przykład: ojcowie z synami w weekendy robią własnoręcznie stajenki a mamy do pokoju donoszą im kanapki, dzieci z rodzicami hurtowo pieką pierniki i wszelakie ciasteczka( nie dalej jak w ubiegły piątek jedna z uczennic przyniosła do szkoły 350 pierników, które upiekła z bratem) dziadkowie tychże uczniów przekazują szkole choinki, sponsorzy (np. hipermarkety) wspomagają finansowo....? Te wszystkie działania pokazują nam jakiś głębszy sens naszego szkolnego przedsięwzięcia bo przecież tak naprawdę nie chodzi tu tylko o dekoracje czy wypieki ale przede wszystkim o podjęcie wspólnego, niejednokrotnie wielopokoleniowego i zupełnie bezinteresownego wysiłku. Jesteśmy pod wielkim wrażeniem tego co zrobili nasi uczniowie i ich rodzice:) 
Zmiana wątku!
Mijający weekend tak jak planowałam spędziłam w kuchni oddając się absolutnie i bez reszty moim wypiekom. Żeby już nie zanudzać upiekłam co następuje i dzielę się przepisami:
Dwa pierwsze przepisy pochodzą ze wspominanej już na blogu książki pt: Cieszyńskie ciasteczka (K.Folwarczny, Emilia Kłapsia, Dorota Mendrek).
Orzechy lineckie
Składniki:
250g mąki
140g masła
90g cukru pudru
2 żółtka
cytryna (starta skórka, łyżka soku)
1 łyżeczka cukru waniliowego
Piana:
2 białka
140g cukru
Do dekoracji: orzechy
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać zimne masło i posiekać nożem. Dodać cukier puder, żółtka, startą skórkę z cytryny i łyżkę soku. Zagnieść i schłodzić w lodówce przez ok. 30 min. Rozwałkować na ok. 0,5cm grubości, wycinać ciasteczka kieliszkiem lub w dowolne kształty. Ułożyć na blaszce na papierze do pieczenia. Ubić pianę z białek z dodatkiem cukru. Na środek każdego ciasteczka wycisnąć szprycką całusek z piany i położyć orzeszek. Piec na jasnozłoty kolor w temp. ok. 100 stopni przez kilkanaście minut.
*mi pieczenie zajęło około 40 min bo w piekarniku rozłożyłam trzy poziomy blach. Beza bardzo dobrze się wysuszyła ale ciasto potrzebowało więcej czasu.

Kolejne ciasteczka to druga wersja rogalików orzechowych, które piekę przez całe moje życie ale czasem lubiły się rozlewać pod wpływem temperatury. W tym roku wypróbowałam wersji z w/w książki. W smaku są bardzo podobne to tych klik a ciasteczka zachowują swoje kształty w trakcie pieczenia.
Rogaliki waniliowo - orzechowe
Składniki:
100g zmielonych orzechów włoskich
280g mąki pszennej tortowej
210g masła
70g cukru pudru
Do dekoracji: cukier puder (ja mieszam z waniliowym)
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać zimne masło i posiekać nożem, dodać cukier puder i zmielone orzechy. Zagnieść ciasto i włożyć do lodówki na 30 min. Ręką formować rogaliki, moje mają jakieś max. 2cm. Piec w nagrzanym piekarniku do 200 stopni przez kilkanaście minut.
* z tej porcji wychodzi ok. trzech blach rogalików

Kolejny przepis odkryłam niedawno poszukując dobrego przepisu na pierniki, które są miękkie od razu, bez zbędnego czekania na ten właśnie efekt:) Znalazłam u Dorotki klik, piekłam już dwa razy i za każdym razem zjedliśmy je w całości....Te na zdjęciach to całkowite ostatki, są rewelacyjne, mięciutkie i robi się je ekspresowo! Doradzam zrobienie od razu z podwójnej porcji, zwłaszcza jeśli macie zamiar użyć dużych foremek tak jak my z Frankiem:)
I gdzieś tam jeszcze w międzyczasie zrobiłam maleńkie ciasteczka bez pieczenia z płatków owsianych z dodatkiem amaretto, podobnie jak w zeszłym roku tutaj
Planów ciasteczkowych mam jeszcze sporo i mam nadzieję, że je wszystkie zrealizuję mimo wszystko:)
Na zakończenie znów nieskromnie się chwalę, że nasz dom został wyróżniony przez czasopismo Wnętrze i Ogród -  tutaj. Konkurs miał miejsce jakieś pół roku temu, ja zupełnie zapomniałam, że wysłałam do redakcji jedno nasze zdjęcie stąd kiedy otrzymałam telefon z wiadomością o wyróżnieniu stanowczo zaprzeczałam twierdząc, że na pewno zaszła jakaś pomyłka....aż boję się pomyśleć co pani redaktor sobie o mnie pomyślała....:( Niemniej jednak bardzo nam miło:)
Poza tym od czasu do czasu w kolejnych wydaniach czasopisma Ładny Dom pojawiają się tu i ówdzie fotki z naszym domem - aktualny numer
To tyle na dziś, żegnam już w typowo świątecznym nastroju z nadzieją na jeszcze choć kilka wolnych chwil!
pozdrowienia,

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Moje zdjęcia w Ładnym Domu:)

Dziś absolutnie ekspresowo bo chciałam się pochwalić zupełnie nowym dla mnie doświadczeniem a przede wszystkim wyróżnieniem moich domowych poczynań:)
Krótko po ogłoszeniu wyników konkursu fotograficznego Pracowni Projektowej Dobre Domy (tutaj), nawiązałam współpracę z Panią redaktor miesięcznika Ładny Dom, która zaproponowała mi publikację moich zdjęć w cyklicznych artykułach tematycznych. Aktualnie jak wiadomo przeważają tematy świąteczne stąd do internetowej galerii zaakceptowano głównie bożonarodzeniowe dekoracje i wypieki ale przewidujemy dalszą i mam nadzieję równie miłą jak do tej pory współpracę:)
Jedna wygrana w konkursie otworzyła przed nami nowe perspektywy i kolejne wyzwania, takie jak te powyżej i inne jeszcze, o których nie mogę teraz pisać:)
A wszystko to dzieje się, jak ten post w ekspresowym tempie i bez specjalnego zabiegania z naszej strony -
tym bardziej doceniam każdą z tych propozycji. Poza tym tak przyznając szczerze - nigdy, przenigdy bym nie pomyślała jeszcze na etapie budowy, że cokolwiek co robię dla domu i wokół niego będzie przedmiotem jakichkolwiek publikacji....

Zapraszam zatem klik:) i pozdrowienia serdeczne ślę,
do następnego!

czwartek, 1 grudnia 2011

Po raz pierwszy...

Powoli zaczynam piec na okoliczność zbliżających się Świąt a czynność owa musi wyzwalać chyba we mnie niezliczoną ilość endorfin bo jestem w tej mojej kuchni, z tymi moimi ciasteczkami ABSOLUTNIE szczęśliwa:) W tej mojej ciasteczkowej radości nie jestem na szczęście odosobniona - 11 grudnia na Zamku w Cieszynie odbędzie się konkurs na najlepsze cieszyńskie ciasteczka, pisano o tym już w najnowszym wydaniu Werandy Country co mnie bardzo cieszy, bo impreza jak widać nabiera rozgłosu. Wiem, że kiedyś na pewno wezmę w niej udział:)
W tym roku, jako pierwsze na ruszt poszły pierniki, wyjątkowo inne niż dotychczas bo maluśkie i z nutą kawy. Pierniczki mają wielkość max. 1,5cm a przepis zaczerpnęłam od naszego, rzec by można najznakomitszego kucharza na Śląsku czyli Remigiusza Rączki:) Zaraz po upieczeniu, jeszcze twarde jak kamień został częściowo pochłonięte przez nasze dziecko:) Pozostałości leżakują w puszce i zastanawiam się tylko jak je mam teraz takie maciupkie udekorować....
Po raz pierwszy udało mi się także na czas przygotować własnoręcznie bożonarodzeniowe kartki z Frankiem w roli głównej, śmiem domniemywać - ku uciesze babć, dziadków, ciotek, wujków itd:) Miały wyjść takie trochę retro czy vintage jak kto woli. Podstawą do wykonania kartek był karton, bądź to z bloków technicznych Franka bądź ze zwykłych szarych pudełek kartonowych.
Mogę też już pokazać parę fotek woreczka i serduszka, które uszyłam dla  Qrki w podzięce za szyld, którym się już wcześniej chwaliłam bo wiem, że przesyłka już dotarła:) Pierwszy raz szyłam coś dla jednej z Was:)
Po raz pierwszy także szyłam woreczek z podszewką. Czynność owa oraz obmyślenie co i jak  zajęło mi kilka godzin ale dałam radę, a i sama Qrka twierdzi, że wyszło genialnie:)
 
Poza tym na czas samego Adwentu piekę cynamonowe ciasteczka, tym razem z przepisu Oli i śmiało mogę potwierdzić, że są rewelacyjne. Olu, dziękuję za dobry przepis :)

Pisząc tego posta siedzimy z Frankiem pod kocem pijąc ciepłą herbatę, wdychając olejki sosnowe, podjadając cynamonowe ciasteczka i kurując się z nadzieją na wyzdrowienie bo dopadł nas jakiś paskudny wirus:(
Do miłego!