Obserwatorzy

sobota, 16 sierpnia 2014

A u nas znów Święta:)

Od kilku tygodni znów pochłonięta byłam przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia, podobnie jak w ubiegłym roku kiedy także w sierpniu robiliśmy zdjęcia do mojej książki. Tym razem miałam przyjemność przygotowywać stylizację w naszej kuchni i salonie do świątecznego wydania Mojego Mieszkania, które ukaże się w listopadzie br. Kiedy Asia zadzwoniła do mnie z propozycją sesji, zgodziłam się bez wahania - praca z nią to wielka przygoda:)
Zaraz po przyjeździe z wakacji zaczęło się wielkie pieczenie, gotowanie, sprzątanie, dekorowanie.....w sumie dwa tygodnie w świątecznej aurze, dzieci na szczęście nie upominały się o prezenty, chyba się już przyzwyczaiły do tych moich bożonarodzeniowych akcji w środku lata:)
 
 
Przy okazji sesji nieskromnie pochwalę się moim spełnionym marzeniem od wielu lat (no może "marzenie" to za szumne słowo, moje marzenia w głębi serca są raczej z tych niematerialnych) ale jak by nie było dostałam od mojego Tomka zupełnie bez okazji, ot tak takiego Kiciusia:) Jest absolutnie piękny i niesłychanie ciężki. Mam nadzieję napisać osobny post na jego temat, teraz ten post byłby nieznośnie dłuuuuuugi....


Ciasteczka cieszyńskie, obowiązkowe na święta piekłam ponad tydzień



A poniżej na zdjęciach przybornik, który zamówiłam u naszej blogowej koleżanki Marty z Meis Ideis. Zawsze brakowało mi takiej lnianej dekoracji na bardzo dużej ścianie kuchennej z cegły, a skoro len to przecież nikt inny jak Marta! Wiedziałam, że szyje cudnie ale to co otrzymałam przeszło moje oczekiwania, jest niesłychanie perfekcyjna i baaardzo szybka! Marta zgodziła się również uszyć dla mnie lniane zasłonki, z lnu cienkiego jak siateczka ale te pokażę z kolejnym postem:) Marta, DZIĘKUJĘ!!!
 

Asia przyjechała do mnie z wiankiem, który widać poniżej,  miał posłużyć tylko do stylizacji ale słysząc moje jęki zachwytu nad nim został już na zawsze:) Pochodzi z pracowni Greendeco, jest przepiękny!

 
 
Ten szary wianek to też Greendeco, zakupiłam go w zeszłym roku. Zachwyciłam się nietuzinkowym połączeniem bombek i storczyków, rzadko stosowanym kwiatom w okresie świątecznym.

 
 
Taka sesja, tym razem akurat do działu Skarby kuchennej szafy to cały dzień pracy i kilkanaście dni wcześniejszych przygotowań. To dosyć duże obciążenie dla domu mając dwójkę dzieci ale i bardzo duża satysfakcja z efektów. Atmosfera, którą wprowadza Asia w trakcie pracy jest wyjątkowa i nie piszę tego z myślą o kokieterii. Piszę z czystej sympatii dla tej wyjątkowej dziewczyny, z którą można porozmawiać jak z dobrą przyjaciółką. Zresztą kto zna Asię wie o czym piszę:)
 

 

 
 
 
 

 
To tyle tym razem, kolejny post też "sesyjny" będzie:) Wczoraj robiłyśmy z Asią sesję całego naszego domu, tym razem już bez świątecznych klimatów lecz nadal dla Mojego Mieszkania. 
Pozdrowienia serdeczne dla tych , którzy to jeszcze zaglądają bo przerwy w blogowaniu zapewne zniechęcają ale jak wiecie okrutnie mało czasu na wszystko. Do następnego!