Banie czy jak kto woli dynie obrodziły tej jesieni niesłychanie. Wokół domu pełno żółto - kremowych "piłeczek" ukrytych między olbrzymimi liśćmi z dnia na dzień coraz większych dzięki wyjątkowo pięknemu wrześniowemu słońcu:) Jednak w tym roku dynie nie tylko zaskoczyły nas swoją ilością ale przede wszystkim odmianą - kiedy wiosną sadziłam nasiona dyni zupełnie nieświadomie wysiałam większość dyni ozdobnych zamiast jadalnych bo ... pomyliłam nasiona:( W tym roku obiecuję już sobie uszyć na różnorakie nasionka stosowne woreczki co by mi się już nigdy nic nie pokręciło!
Siłą rzeczy z ozdobnych powstało kilka dekoracji w domu i na zewnątrz:
Od strony północnej domu słońce już nie dociera do naszych drzwi frontowych stąd fotki niezbyt urokliwe ale w realu jest w miarę przyzwoicie:)
Te nasze hortensje wciąż kwitną!!!
Poniżej skromna dekoracja w łazience
Na tarasie wczesnym popołudniem
Owa wielka bania w roli głównej na ostatnich zdjęciach już .... zjedzona:) Z tych kilku jadalnych jakie mi zostały robię zupy kremy wg. wypróbowanego już od dawna przepisu:
Zupa krem z dyni
ok. 1 kg dyni
1 por
2-3 ząbki czosnku
3 ziemniaki
ok. 1,5 litra wywaru z warzyw (ew. 2 kostki warzywne, rosołowe)
mały kubek śmietany
troszkę imbiru w proszku
2 łyżki soku z cytryny
4-5 łyżek płatków migdałowych
sól, pieprz
W rondlu, ew. na patelni o grubym dnie podsmażamy ok. 5 min na oleju (bądź maśle) pokrojony por i rozdrobniony czosnek. Dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i ziemniaki, smażymy chwilkę. Całość wrzucamy do garnka z wywarem z warzyw, dodajemy 2 liście laurowe i gotujemy na małym ogniu ok. 20 min aż dynia i ziemniaki będą miękkie. Studzimy, wyciągamy liście laurowe i miksujemy blenderem. Dodajemy sok z cytryny, sól, pieprz, ja dodaję jeszcze trochę pieprzu ziołowego, imbir, można dodać troszkę kurkumy. Wszystko doprawiamy do smaku wg. uznania:)
Zaciągamy śmietaną (ja dodaję ok. 3 łyżek gęstej kwaśnej śmietany). Kwintesencją zupy są lekko prażone na suchej patelni płatki migdałowe, bez których ta zupa nie byłaby właśnie taaaaka dobra:)
Można zamiast płatków dodać starty parmezan, natkę pietruszki, podawać z bagietką itp.
A nasionka zasuszę na następny sezon i koniecznie podpiszę, że to JADALNA bania:)
Bez pora zupa byłaby za słodka i za mdła (opcjonalnie można rzecz jasna dodać cebuli)
Smacznego!
Z "zadyniowanego" Słoneczka na skraju lasu, z ciepłymi jeszcze promykami słońca na twarzy i michą gorącej zupki żegnam się do następnego!