Hej Dziewczyny! Dzisiejszy mój monolog będzie przydługawy ale MUSZĘ:)
Jakoś tak zupełnie przypadkowo a jednocześnie dokładnie w czasie bo dziś pierwsza niedziela Adwentu, temat dzisiejszego postu nawiązuje do RADOŚCI otrzymywania, dawania i oczekiwania:) A powodów do owej radości uzbierało się sporo w ostatnich dniach - dziś rozpoczyna się najpiękniejszy czas w roku oczekiwania na Boże Narodzenie. Wczoraj wymodziłam wieniec adwentowy wykorzystując nasze własne rajskie jabłuszka w kolorze żółto-zielonym a tym samym odbiegając nieco od tradycyjnych czerwonych barw charakterystycznych dla tychże wianków (wersję z czerwonymi jabłuszkami przerabiałam w zeszłym roku:) Rajska jabłoń -odmiana Winter Gold posadzona została jakieś pół roku temu ale już zdążyła obsypać się pięknymi maleńkimi owocami, które gdyby nie ja wisiałyby sobie na gałązkach przez całą zimę ku uciesze okolicznego ptactwa.
Poza tym po raz któryś z rzędu, zupełnie bezinteresownie i ze sporą nawiązką zostałam obdarowana przez nasze blogowe koleżanki:) Jakiś czas temu zamówiłam sobie u Qrki dość pokaźnych rozmiarów tabliczkę z nr 13. Beatka nie dość, że sprezentowała mi ową tabliczkę (wykonaną z pokrywki od garnka!) to jeszcze przesłała mi cudną zawieszkę z lawendą w środku i woreczek z moim monogramem. Bardzo mnie to wzruszyło, bo nikt jeszcze nigdy nie wyhaftował dla mnie mojego monogramu. Beata, dzięki jeszcze raz!!!
Zaledwie kilka dni temu otrzymałam kolejną przesyłkę, znów absolutnie bezinteresownie od Lucy, z którą nawiązałam bardzo miłą znajomość dzięki nasionkom aksamitek:) ale tego wątku nie będę już dalej rozwijać:)
Lucyna przesłała mi własnoręcznie uszyte "osobiste" serce, konika Dala i jeszcze kilka pięknych szablonów - naklejek z napisami retro, które na pewno wykorzystam na wiosnę! Dziękuję dziewczyny bardzo, bardzo, bardzo tym bardziej, że ja nigdy nie brałam udziały w żadnym Candy a zostaję obdarowywana przez Was po prostu z potrzeby serca:)
Z wielką przyjemnością dołączam także do akcji Facebook'owej, którą to wiele z Was już umieściło na swoich blogach:
Mimo, że nigdy nie korzystałam z usług Facebook'a (nie śmiejcie się, to prawda) to ta właśnie akcja przemawia do mnie baaaardzo i podpisuję się pod nią obiema rękami. Powyższe przykłady najlepiej świadczą o tym jakie mamy talenty więc dlaczego by ich nie wykorzystać i zamiast pójść na łatwiznę do kolejnego centrum handlowego wykonajmy coś sami, choćby najmniejszy drobiazg. Jeśli nie potrafimy zakupmy coś u ludowego twórcy, znajomej, sąsiadki. Takie prezenty zrobione szczególnie przez dzieci są bezcenne a radość obdarowywania podarkami handmade przeogromna:)
Żeby nie pozostać gołosłowną prezentuję co popełniłam w ostatnim czasie dla najbliższej rodziny i serdecznych koleżanek:
- kartki urodzinowe (wzór - klik) - pisałam powyżej, że obecny czas to dla nas czas radosnego oczekiwania ale nie tylko na zbliżające się święta ale także na narodziny małej Marty, która ma się urodzić w naszej bliskiej rodzinie lada dzień. Na tą niewątpliwie cudną okoliczność uszyłam mały dziewczyński komplet (cieszę się z tego ogromnie bo w końcu mogę poszaleć z kolorami z goła innymi niż niebieski:) Stąd wszystko słodko różowe i nie wiem kiedy mi przejdzie:) Poszewka na poduszkę, woreczek na przydasie dla maleństwa i mała Matrioszka:)
To nie wszystko co udało mi się gdzieś w międzyczasie poszyć, wciąż się uczę, wciąż mnóstwo błędów (nie sądziłam np. że wypychanie maskotek watoliną jest takie trudne!) ale radość z tworzenia takich drobnostek właśnie dla innych jest ogromna.
Radosnego przeżywania okresu Adwentu, dziś zapalamy pierwszą świecę!
Do następnego!