Obserwatorzy

poniedziałek, 3 października 2011

Dyniowo i szyciowo:)



Wiem, że jestem monotematyczna ale my naprawdę się zadyniowaliśmy i poważnie się zastanawiam nad tym czy aby w przyszłym roku nie wydzierżawić kawałka pola za naszym płotem od szanownych sąsiadów gdyż owe banie wyłażą daleko poza naszą działkę a jakiekolwiek próby przemieszczania łodyg powodują ich szybkie pękanie:( 
Póki co takie ilości trzeba jakoś przerobić więc przyrządzamy je na różne sposoby albo rozdajemy znajomym.
Niedawno zasmakowaliśmy w wilgotnym cieście dyniowym, który zrobiłam wg. przepisu mojej Mamy na ciasto marchewkowe zastępując rzecz jasna marchewkę właśnie dynią. Jeśli macie ochotę podaję przepis, który ZAWSZE wychodzi:)
Ciasto dyniowe (lub marchewkowe)
Składniki:
4 jajka
1,5 szklanki cukru
3 szklanki mąki pszennej
2 szklanki startej surowej dyni - dynię trochę odsączyć (bądź marchewki)
1 szklanka oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1-2 łyżeczki cynamonu (ja dodaję jeszcze 1 łyżeczkę przyprawy do piernika)
opcjonalnie: garść rodzynek, orzechów.
Wykonanie:
2 jajka całe i 2 żółtka utrzeć z cukrem stopniowo dodając olej i mąkę wymieszaną z sodą, proszkiem i przyprawami (ja wszystko mieszam mikserem do momentu dodania 3 szklanki mąki, później już mieszam ręcznie bo ciasto jest bardzo gęste i mikser nie daje rady:( Do masy dodajemy na sam koniec stratą dynię lub marchewkę i bakalie. 
Ciasto wylewamy do formy prostokątnej i pieczemy ok. godziny w temp. 180 stopni.
Polecam:)
Ostatnimi czasy udało mi się także trochę poszyć. Wciąż odczuwam niedosyt w tej materii bo mam wielką chęć poćwiczyć z maszyną ale cierpię na chroniczny brak czasu:(
Z materiałów, które w wakacje zakupiłam w Czechach (swoją drogą w samym centrum miasta obok salonów firmowych światowych marek znalazłam trzy sklepiki w stylu PRL-owskim z taką ilością przepięknych materiałów, że ...... nie będę pisała co się działo:) za naprawdę niewielkie pieniądze.

Frankowi do kompletu pościeli, który uszyłam jakiś czas temu brakowało jeszcze małej poduszeczki. Powstał jasiek - ptaszka wyhaftowałam wg. wzoru, który posiadam dzięki uprzejmości Izy:)



Usztrykowałam jeszcze jesienne papućki dla Franka, na fotce już trochę zmechacone bo i taka włóczka i on sam szaleje w nich utrzymując, że jeździ na nartach:)
To tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie i do następnego!

41 komentarzy:

  1. Piekne podusie uszylas, kapciuchy super i tez caly czas mysle zeby takie usztrykowac, ale czasu brak, jesli chodzi o dynie to tez lubie, chociaz nie uprawiam. Mam super przepsi na piernik z uzyciem dyni. Piernik jest wilgotny i dlugo utrzymuje swiezosc, sluze przepisem, jesli takowego nie posiadasz, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poduchy cudne, kapciuchy tez, tez mam ochote takie posztrykowac moim dzieciom, ale czasu brak...Jesli chodzi o dynie to mam super przepis na piernik z dynia, dynia daje fajnej wilgotnosci do pierniczka, sluze przepisem jesli takowego nie masz, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pouszki cudne szyjesz, takie kapciuchy tez mi chodza po glowie, ale czasu brak:) Jesli chodzi o dynie to tez lubie , mam fajny przepis na piernik z dynia , chetnie sluze jesli takowego nie posiadasz, pozdrawiam serdecznie , Kamilla :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie, że przepis wkleiłaś...obowiązkowo będę robić bo też dynolce 2 duże walają mi się !
    dzięki
    a podusia - słodziusia...kapciochy również ! nie ma jak własnej roboty...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciasto wygląda bardzo pysznie, jak już będę miała sprawny piekarnik to sobie upiekę:). Podusia ślicznie Ci wyszła, ta ptaszynka jest urocza:)
    Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciasto wygląda smakowicie.Niestety nie mam dyni aby się pokusić na takie ciasto.Poszewka na jaśka wyszła superaśna.W takich kapciochach na pewno Frankowi będzie cieplutko.Mój syn gdyby mógł w takich paputkach poszaleć to otrzymałyby z pewnością nazwę "szybciochy".

    OdpowiedzUsuń
  7. taaa na nartach..uwielbiam dziecięcą fantazję. Jadłam ciasto marchewkowe...te -dyniowe wygląda przepysznie:)o podusi nawet nie będę się rozpisywać:))))))). a materiały..marzenie senne...pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  8. To nasze ulubione ciasto:-))) Ja jeszcze na wierzch daję owoce ( ostatnio jabłka ) i posypuję kruszonką:-)))
    A podusia wyszła ślicznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie skomponowałaś podusię, a ptaszorek jest piękny! Na takich kapciach to ja sama się ślizgam ;) Tkaninki... o rany, wymiękłam! Podzielcie się namiarami, plisss :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja w takich kapciach jakieś 25 lat temu szalałam na... łyżwach;) glancując u babci wypastowaną podłogę z linoleum ;) Madziu, jesteś wzorową Panią Domu - pieczenie, szycie, robótki ręczne, piękny ogród itd... Pozdrowienia z Bełku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne poduszki...takie paputy moja mama robi...fakt z takiej włóczki nie są zbyt trwałe, dawno temu robiła z takiej włóczki stylonowej wtedy to papcie były nie do zdarcia...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Podusia z ptaszorkiem dla Frania jest cudna! Materiały śliczne,szkoda, że w PL nadal ciężko kupić coś ładnego...
    Dyniowe ciacho wygląda smakowicie:)
    Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę troszkę więcej czasu na szycie:) bo wychodzi Ci super:))

    OdpowiedzUsuń
  13. dzięki za przepis na dyniowe ciasto, my mało dyni spożywamy, ale może czas to zmienić ;))
    materiałami mnie zabiłaś na amen, ale masz metę, u nas sklepów t niedrogimi a ładnymi jak na lekarstwo ;), pościel pięknie skomponowałaś, widzę że szycie Cię wciągnęło na całego ;))
    buźka!

    OdpowiedzUsuń
  14. O rany jakie cudne tkaninki. W tych pierwszych dwóch w kwiatuszki się zakochałam. Zwłaszcza w ten pierwszej. Przecudna. A podusie uszyłaś fantastyczną. Podobnie jak pościel tak starannie, że szok.
    Ja uwielbiam takie papucie. Ciocia zrobiła mi białe, które gdzieś się zawieruszyły w przeprowadzce. Uwielbiam je. Dominikowi później też białe zrobiła. Muszę je koniecznie odnaleźć. Pozdrawiam serdecznie! Iza

    OdpowiedzUsuń
  15. Madziu - LOVE!!!:):):)
    Śliczna poszewka, ptaszek jak z naszego lasu:)
    Ciasta próbować nawet robić nie będę - bo mi ZAWSZE wychodzą zakaluchy, nawet jak jest to ciasto co to niby zawsze wychodzi...po co mi następna kompromitacja:):):):)

    Jestem z Ciebie dumna...za wszystko po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciasto dyniowe wygląda wspaniale. Ja chyba nigdy nie jadłam ciasta dyniowego i troszkę żałuję. Mam nadzieję to nadrobić niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kłaniam się pięknie, bo jestem u Ciebie pierwszy raz:) Dziękuję za przepisy dyniowe, zwłaszcza ten na zupę:) Fajnie tu u Was, na pewno będę zaglądać:) A dynie - cudne i te dekoracje.. Bajka:)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję:)
    -mamon-zdaję sobie sprawę, że dźwiganie takiej dyni z odległego miejsca to problem bo ja ledwo te jadalne byłam w stanie przetransportować do domu. A materiały w Czechach są o niebo ciekawsze i tańsze niż u nas.
    Kamilo, ależ się rozpędziła z tymi komentarzami ale dziękuję! Jeśli masz czas prześlij przepis, jestem ciekawa:)
    Joanna, pękłam ze śmiechu jak wspomniałaś o "dynolcach":)
    ila, dzięki i sprawnego piekarnika życzę:)
    Violinowo - "szybciochy" rozbawiły Franka do rozpuku!
    Qrko, dziękuję!
    Asiu i Wojtku, też robię czasem z jabłkami ale z kompotu! a zapomniałam ich wpisać do przepisu ale z kruszonką nigdy nie jadłam. Dzięki za pomysł.
    Asiu, nie jestem wzorową panią domu, oj nie - nie lubię gotować a muszę:(Co innego piec:)
    reni, masz 100% rację, obecne włóczki szybko się przecierają jeśli są tak intensywnie użytkowane jak to robią dzieci, ja też miałam kiedyś stylonowe kapciochy i wytrzymały kilka dobrych lat!
    Bramasole, tak potwornie ciężko u nas kupić ładne materiały a jeśli już są to wg. mnie za drogie. Ja też sobie życzę SPORO czasu!:)
    kasica, odpiszę Ci na maila.
    Mammamisia, dziękuję i odszukaj koniecznie swoje białe bo za niedługo mroźna zima!
    Green Canoe, to oprócz żurku następnym razem również blacha ciasta dla Ciebie! Dzięki, znów mi skrzydła urosły:)
    Mela, koniecznie spróbuj, jeśli nie dyniowego to przynajmniej marchewkowego.
    Anex, cieszę się, że Ci się u nas podoba, dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń
  19. ciacho musialo byc przepyszne;))cos czuje,ze jednak za rok poja3ia sie u was dynie w ogrodzie;)) podusia pieknie sie komponuje z poscielą dla Franka:)a materialy cudne upolowalas;))butki tez takie mamy-dostajemy o roku od znajomej-bardzo je lubimy;)pozdrawiam cieplo:) A u nas bedzie Bartuś:)-także bedziemy miec parkę:)buziaki

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę,że rozpędziłaś się szyciowo:) a moja maszyna stoi i się kurzy:( czasu na wszystko brak niestety, zresztą sama wiesz:( poducha jest bombowa:) i do tego te materiały:)
    a ciasto...pychotka:)
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  21. a takie kapciory to sama chciałabym mieć!!!
    To Franek niech szusuje a mamuśka powyżywa się trochę na materiałach - bo cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Śliczna ta podusia, która uszyłaś dla Franka.
    A tkaninki urocze- w jakim mieście w Czechach mają jescze takie sklepiki?
    pozdrowienia
    M.

    OdpowiedzUsuń
  23. Mniam, mniam!!! Jutro upiekę!!! :D Bez jaśka nie zasnę, darzę małe podusie szczególnym sentymentem więc podoba mi się przeogromnie :) Papucie takie jak kiedyś szyła nam babcia, kapcie najlepsze na świecie! Zazdroszczę zdolności!! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  24. Madziu u Ciebie jak zwykle odlotowo - nie tylko za sprawą samolocików guziczków w kapciuszkach Franka :))
    Bardzo mi się te kapcie podobają. Zdradzisz jak je zrobić? Sprawiłabym moim urwisom, żeby biegając po domu froterowały podłogi za jednym zamachem ;)
    Pozdrawiam przelotnie ale gorąco
    Ania z O.

    OdpowiedzUsuń
  25. Madziu, u Ciebie jak zwykle odlotowo, nie tylko za sprawą guzików-samolocików w kapciuszkach Franka :))
    Bardzo mi się podobają, może zdradzisz jak się je robi? Gdyby mi się udało takie sporządzić to moje urwisy biegając po domu froterowałyby jednocześnie podłogi :)
    Pozdrawiam przelotnie, jednak gorąco
    Ania z O.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj jak ładnie skomponowałaś tą poduszkę! Żadnych niedociągnieć w ptaszku nie widzę, a ogląjąc twoje hafty mam wielką ochotę sama spróbować.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciasto to ja potrafię piec tylko jedno ale może kiedyś pokuszę się wypróbować Twoje dyniowe cudo:)

    Poduszeczka z ptaszkiem - przesłodka !! a papućki takie robiła mi za dziecka babcia :)

    pozdrawiam
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  28. Prześliczna ta podusia! Haft jak namalowany - tak dokładny!

    A ciasto robię prawie identyczne z marchwią właśnie, niedługo u mnie się pojawi na blogu :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Aż zazdroszczę (mówię to z wielkim bananem na twarzy) tych wakacyjnych zdobyczy. Są piękne, podobnie jak cuda, które wyczarowałaś.

    Serdecznie pozdrawiam, choć za oknem deszcz
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  30. Tomaszowa, dziękuję. Mam jeszcze trochę innych materiałów w zanadrzu ale to zostawiam na potem:)U nas też leje:(
    Pomidorrra, wpraszam się na ciacho zatem! Ja nic nie upiekłam w ten weekend:(
    i love nature, nie wierzę, że umiesz piec tylko jedno ciasto:) A takie papućki jak piszesz to chyba każdy z nas miał jako dziecko:)
    jujama, dzięki! Napisz proszę jak Ci poszło bo kciuki trzymałam baaardzo mocno!!!
    Balbinko, dzięki!
    ania. mania - wiesz już po raz drugi piszę ten komentarz bo ostatnio odłączyli nam prąd i nic mi się nie zapisało stąd odpowiadam na Twoje pytanie odnośnie papci:
    robi się je baaardzo prosto-ja idę na łatwiznę i w żadne wzorki się nie bawię więc wszystko jest oczkami prawymi. Na stopę dziecka (Frankowa stopa ma 27) potrzebujesz nabrać ok. 20 oczek na drut. Przerabiasz ściegiem jaki lubisz albo umiesz:) ok. 25 rzędów. Wychodzi Ci prostokąt. Ja wówczas przykładam go do stopy Franka i sprawdzam, czy długość pasuje do jego szłapki. Jeśli tak przerabiam następne 3 rzędy nabierając po dwa oczka na raz dzięki temu przód papcia się zwięża i powstaje taki sobie dziubek:). Wyciągam druty i na ich miejsce wkładam szydełko, którym zszywam oba boki prostokąta i mamy papuciek gotowy. Mam nadzieję, że cokolwiek z tego zrozumiałaś?:) W necie znajdziesz mnóstwo świetnych papci, które dziewczyny robią o niebo ładniejsze od moich.
    Ditta, dziękuję uprzejmie:)
    Maggie, już napisałam do Ciebie maila:)
    Sielskie Klimaty, zachęcam do udziergania samemu:) Dzięki wielkie!
    Olu, dziękuję Ci:) Coś do Ciebie poleciało ale chyba jeszcze nie doleciało, daj znać jak otrzymasz proszę.
    Karinko, ależ one są u nas cały czas tylko już nie mamy więcej miejsca na dynie bo okropnie się rozrastają:)
    pozdrowienia dla Was Dziewczyny,

    OdpowiedzUsuń
  31. Ojojo, przepiękne te tkaninki. Na patrzeć się na nie nie mogę i z zazdrości chyba pękne. Czy mogę zapytać o to w jakim to pieknym czaskim mieście je zakupiłaś?? Poza tym - śliczna Ci wyszłą ta podusia. Kabciuchy bardzo sympatyczne. Sama miałam podobne w dzieciństwie i też "jeździłam na nartach" :))) A z przepisu na ciasto też chyba chętnie skorzystam. Szkoda, że nie poznałam go trzy lata temu, bo wtedy miałam klęskę urodzaju dyniowego, a wcale nie wiedziałam jak mam toto przaerobic - kupiłam dojrzałe dynie razem z działką i nie mając wyjścia - trochę przerobiłam na kompoty, a trochę oddałam sąsiadom na karmę dla bydełka :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale tkaniny piekne. szkoda ze mam tak daleko do CZECH :(
    Poduszka jest sliczna.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. O ile dobrze pamietem to uczysz - więc z okazji Dnia Nauczyciela wszystkiego dobrego, grzecznych dzieci, wyrozumiałych rodziców, cierpliwości, zapału. Ila

    OdpowiedzUsuń
  34. Ila, dziękuję za pamięć!!!
    Właśnie wystąpiłam w przedstawieniu teatralnym pt."Śpiąca królewna" w roli dobrej wróżki, które my nauczyciele przedstawiliśmy dla naszych uczniów w szkole:)
    Sztuka wyszła rewelacyjnie!
    pozdrowienia,

    OdpowiedzUsuń
  35. Rola wrózki idealnie dla Ciebie - czarujesz w tym Waszym bajkowym domu - czytam blog jak ksiażke, oglądam jak obrazy w galerii. Buziaki. Ila

    OdpowiedzUsuń
  36. Właśnie w podobnych papciach grzeję teraz stopki (moje wydziergała ciocia) ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. No i zakochałam się :)) Zupa dyniowa - pyszna, nigdy wcześniej nie jadłam i obawiałam się że może być za słodka. Ta według Twojego przepisu jest idealna. A migdały w niej - bajka :) Ciacho dyniowe "pożarliśmy" w jeden wieczór :)) Jeszcze dwie dynie czekają w piwnicy :))

    OdpowiedzUsuń
  38. ania.mania, baaaardzo się cieszę! Pozdrowienia ślę,

    OdpowiedzUsuń
  39. Materiały przepiękne, a podusia po prostu fantastyczna! Aż wierzyć się nie chce, że dopiero zaczynasz przygodę z szyciem :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwielbiam ciasto marchewkowe ,a z dynia nigdy nie jadłam muszę spróbować z Twojego przepisu.

    OdpowiedzUsuń