Obserwatorzy

środa, 25 czerwca 2014

W niedoczasie....

Doprawdy nie wiem kiedy zleciały te trzy miesiące od ostatniego wpisu i poważnie się zastanawiam czy tak długie przerwy nie staną się u mnie normalnością. Kiedy byłam w drugiej ciąży z Kaliną zewsząd słyszałam, że tak naprawdę nie ma większej różnicy czy ma się jedno, dwójkę czy większą ilość dzieci bo i tak i tak obowiązki te same, co więcej - bywa, że i lżej bo dzieci ponoć zajmą się sobą nawzajem. A u mnie na odwrót ... Kalina odkąd zaczęła chodzić ( a i z tym mieliśmy niezłe przeboje) jest niedościgniona! Do tego zjada wszystko co napotka na swojej drodze więc wymaga nieustannej uwagi bo w swojej malutkiej buzi miała już chyba wszystko. Jej ciekawość poznawania świata, nowe słowa, które łapie w błyskawicznym tempie, a wypowiada w przekomiczny sposób, wnoszą niewątpliwie w każdy nasz dzień wielką radość. Jednak czasem mam wrażenie, że coś jest ze mną nie tak jeśli o 11.00 do południa latam po domu jeszcze  w piżamie bo najpierw pieluszka, kaszka, mycie, przebieranie, sprzątanie po śniadaniu, nastawienie pralki,  w tym czasie zadzwoni jeszcze 10x telefon, Kalina robi się śpiąca, a więc spacerek i ani się obejrzę jest pora obiadu, a w lodówce pustki..... 

Albo ja jestem źle zorganizowana albo za dużo sobie powymyślam i potem sama nie wiem do czego włożyć ręce. Podziwiam Was Kobitki zaradne, które i dom, i dzieci, pracę zawodową i jeszcze swoje pasje jesteście w stanie ogarnąć!!! I na bloga starczy czasu! A ja bloga jak do tej pory pisałam zawsze wieczorami i nocami, i teraz też piszę późną porą ale coraz rzadziej ... Bo chyba priorytety inne i nowe zajęcia, które sobie narzuciłam ale o tym innym razem bo post tasiemiec znów się tworzy:) W tym wszystkim jednak nie chciałabym rezygnować z przyjemności pisania bloga - za dużo dobrych "znajomości" łączy mnie z tym światem wirtualnym:)
Najkrócej rzecz ujmując: 99% czasu to dom i dzieci, jak u większości:) W tym zawiera się również ogród, w którym coś dłubiemy (w tym roku z pomocą bardzo pracowitego Kamila:) w każdej wolnej chwili. Być może pamiętacie niektóre fotki z lat ubiegłych ale chciałam pokazać jak niektóre rośliny się rozrosły, które warto posadzić ze względu na łatwość w uprawie. A więc: przed chałupą w półcieniu, od strony północnej rewelacyjnie rosną funkie (hosty) - w tym roku dzieliliśmy je już na pół a i tak są ogromne. Oprócz okresowych środków na zwalczanie ślimaków nie ma z nimi żadnej roboty. To co widać pod brzozą szczepioną na pniu to bodziszki, poznałam je dzięki Mai Popielarskiej i zdecydowanie potwierdzam, że rozrastają się szybko tworząc wręcz "puchate poduszki", kwitnąć do tego na bladoróżowo.
Po lewej stronie domu po ścianie wspina się hortensja pnąca, zasadzona chyba 4 lata temu. Przez pierwsze 3 lata nie kwitła, obecnie jest obsypana białymi, pachnącymi, pustymi kwiatami i wygląda obłędnie. Polecana również na stanowiska półcieniste do cienistych. Od początku nic z nią nie robiłam, żadnych oprysków, żadnych nawozów, przycinania itd.
 
 
Po przeciwległej stronie, a więc dalej północnej rosną dwuletnie hortensje, dzięki łagodnej zimie nie przemarzły. Mają masę kwiatów, które wespół z kwitnącą hortensją pnącą tworzą w tym raczej ciemnym zakątku przepiękną kompozycję. Z całego naszego ogródka tą część chyba lubię najbardziej:)

Tu kwiaty już w pełnym rozkwicie.
 
 Od strony północnej mamy również wejście do naszego domu, tutaj niezbyt specjalnie kwitną moje ulubione pelargonie dlatego w donicach i garnkach posadziłam begonie, lobelie
i moją wielką miłość:) czyli heliotropy pachnące migdałami. Uwielbiam je:)
 
 
A co z nowości - tej wiosny udało nam się obramować całą działkę betonowymi krawężnikami, dzięki czemu sprawia ona wrażenie bardziej uporządkowanej, a nader wszystko w znacznym stopniu wolnej od przerastających pod płotem chwastów i zbóż z okolicznych pól. Poza tym, dzięki pomocy wspomnianego już wyżej Pana Ogrodnika powstał mały murek z resztek kamieni, którymi obłożyliśmy dom tworząc cokół. Po prawej stronie wspomniana hortensja pnącą sięgająca już pod sam dach.
Być może na zdjęciach tego nie widać ale murek podtrzymuje niewielką skarpę, do tej pory cała ziemia obsuwała nam się na ścieżkę, cokolwiek posadziłam na "skarpie" usychało bo zapomniałam podlać (skarpa jest całkowicie zadaszona). Obecnie jest wysypana żwirkiem spomiędzy którego wyrastają już kilkuletnie żurawki, z którymi nota bene też nic nie trzeba robić:)
Rok temu w jednym z postów pokazywałam malutki jeszcze karmnik ościsty, płożącą bylinę, która rośnie nawet między betonowymi płytami. Zdumiałam się, kiedy zobaczyłam ją wiosną - rozrosła się do rozmiarów małego dywanu pokrywając tym samym szczeliny między kamieniami na ścieżce. Żeby przyśpieszyć teraz pokrycie większości ścieżki odrywam ją po kawałku i sadze pomiędzy pustymi szczelinami. Trzeba pamiętać tylko by w początkowej fazie ją podlewać bo szybko usycha, poza tym - genialna:) A za nią kocimiętka, w tym roku rozdaję sadzonki bo rozrasta się niczym chwast, jeśli macie puste przestrzenie, a nie chcecie trawnika - polecam! W zeszłym roku zrobiłam sama rozsady na obszarze ok 6m2, w tym roku są szczelnie zarośnięte. U mnie rośnie pod hortensjami, słońce w tym miejscu operuje tylko rano.
Przełom czerwca i lipca to czas róż. Od strony tarasu bujnie kwitnie pnąca odmiana róży, której nazwy już nie pamiętam. Powtarza jeszcze kwitnienie na jesień, podobnie zresztą jak reszta róż, które mamy. Pielęgnacja ogranicza się jedynie do oprysków na mszyce (praktycznie zawsze po każdym deszczu) i nawożeniu.

Podobnie obsypana kwiatami jest róża Sympathia oplatająca nasz domek gospodarczy, czyt. szopkę:) Niestety na zdjęciu tego nie widać ale róża wprost ugina się pod ciężarem kwiatów. Pod nią kwitną już lawendy.
A poniżej znany już Wam nasz przedogródek, niczym już nie przypomina tego sprzed 4-5 lat. Berberysy czarują swoją krwistoczerwoną barwą zawsze wiosną i późną jesienią.
 ..
Dosłownie kilka dni temu zakwitła róża szczepiona na pniu, to już nasz drugi okaz w tym miejscu, poprzedni 2 lata temu niestety przemarzł.
 
Pod płotem, gdzie przeważnie świeci pustkami dobrze rosną najzwyklejsze, zimozielone trzmieliny. Są absolutnie bezproblemowe.

Szalenie rozrosła się także bardzo często spotykana w ogródkach wierzba szczepiona na pniu, pamiętam jak ją kupiłam, miała na sobie zaledwie kilka "piórek":)
 
Wspominałam wcześniej o żurawkach, te poniżej zasadziłam w pobliży kosza na śmieci, niestety w stanowisku bardzo nasłonecznionym. Nie polecam tego zabiegu, żurawki szybko schną na krawędziach liści, zdecydowanie służy im półcień.

Ostatnia fotka to obraz szalenie bujnych róż płożących, które rosną u nas pod płotem od strony drogi. W tym roku chyba oszalały bo są praktycznie usłane kwiatami, mam wrażenie, że jest pąk na pąku:)
To tyle na dziś, w kolejnym poście chciałabym pokazać choć kilka fotek nowego pokoju Franka, nad którym sami pracowaliśmy od pół roku. Brakuje mi jeszcze kilku detali:)
Tymczasem dziękuję za maile i troskę! Niedawno zadzwoniła do mnie moja serdeczna koleżanką pytając: "Magda, czy Ty jeszcze żyjesz? Bo jak Cię nie ma na blogu to chyba już nie..." :)
Do następnego!




47 komentarzy:

  1. Zachwycający ogród!!!:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogród imponujący ! :-)

    Jak ma się dzieci , to i czas jakoś tak inaczej płynie .. Mam jedno , więc nie wiem jak to robisz z dwójką ! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spora większość moich bliskich koleżanek ma trójkę dzieci i znajdują czas na wszystko:) Wiem, gdzieś w głębi duszy, że wystarczy zaplanować i całość jakoś się kręci ale ja nawet jeśli zaplanuję nagle mam jakiś przebłysk i natychmiast muszę zrealizować swój nowy pomysł:) Na pewno wiesz o czym piszę:)
      Pozdrowienia serdeczne!

      Usuń
  3. Dajesz radę, ogarniasz przecież.
    Piękne bujne rośliny, gratuluję.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak ale wszystko w jakimś dzikim pędzie niestety:(
      Dzięki i pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  4. Cóż rzec? Brak słów by zachwyt mój opisać.....BOSKO!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Madziu, ja mam tylko jednego 6-letniego urwisa. I niby już jest na tyle duży, że nie wymaga nieustannej opieki, ale nieraz z potrzebą bycia zauważanym i dopieszczonym tak mi organizuje czas, że wieczorem zastanawiam się "co ja właściwie dziś zrobiłam...?" A do zarządzenia mam tylko mieszkanie i tylko balkon. A w takich dniach jak ostatnie spędzone z dzieckiem, ospą i zapaleniem oskrzeli cieszę się, że to nie dom i nie ogród :) Ja swoją nieidealną organizację domową tłumaczę tak jak Ty - ilością pojawiających się pomysłów. I to jest prawda - nie można mieć wszystkiego - albo zrealizowane pomysły, albo idealnie lśniący dom. Dobrym na to przykładem jest moja sąsiadka-przyjaciółka: nie ma nawet jednego kwiatka w domu, balkon świeci pustkami, nie tworzy niczego własnymi rękami (przychodzi z tym do mnie :)) i mając dwie małe córki ma wysprzątane mieszkanie i pomalowane paznokcie, o czym ja nieraz nie mogę nawet pomarzyć :) Ale ja niczego nie żałuję! Jest mi z tym dobrze i cieszę się, że cały czas moje twórcze ADHD podpowiada mi różne pomysły. Pozdrawiam Cię cieplutko, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, uśmiałam się z tych pomalowanych paznokci bo dokładnie wiem o czym piszesz! Ja żeby pomalować paznokcie czekam do późna aż dzieci zasną lub czekam aż Tomek wróci z pracy po czym w błyskawicznym tempie je maluję bo Kalina do dziś budzi się jeszcze parę razy w nocy. Już tyle razy "rozciaprałam" lakier podając jej butelkę, że zaprzestałam na jakiś czas wykonywania tego zabiegu. Oczywiście to trochę żartem piszę bo przecież pomalowane paznokcie nie są celem mojego życia:) Tak jak piszesz Aniu, nie da się zrobić wszystkiego, też już dojrzałam do etapu, że rzeczy najbardziej pochłaniające czas powoli zlecam innym by dzieci miały w domu mamę. Dlatego też nie wróciłam do pracy. Nadal jednak podziwiam kobiety pracujące zawodowo i tworzące ciepłe, piękne, przytulne domy. Dziękuję za komentarz:) Pozdrowienia!

      Usuń
  6. Wspanialy ogrod, niebianski, patrzec i patrzec i nie wychodzic z niego :)
    Wcale sie nie zgadzam, ze ilosc dzieci nie ma roznicy. Ma i bardzo wielka. Duzo zalezy wiek dzieci i roznica w latach miedzy dziecmi. Mam trojke i bardzo malutkich jeszcze, teraz juz jestem w domu naokraglo i nadal nie moge ogarnac domu, bo wole pojsc z dziecmi na spacer, na miasto. Moi sa w takim wieku ze zaden jeszcze nie chodzi do szkoly i nie mam tych kilku godz na spokojne ogarniecie domu. Mysle ze bede miala ciut lepiej jak pojda do szkoly :) Przynajmniej mam taka nadzieje.
    Z powodu dzieci warto zachodzic na bloga rzadziej :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agneta, no właśnie, wiek robi różnicę, u nas to kwestia 5 lat.
      Mój post to właśnie próba odpowiedzi na pojawiające się pytania gdzie jestem, jestem w domu:) I taki teraz czas, że nie ma miejsca na stałe przesiadywanie przed monitorem, robienie zdjęć i odpisywania na maile, nie dlatego że nie chcę ale że nie daję rady, musiałabym zrezygnować ze snu..... Też mam nadzieję, że sytuacja poprawi się nieco jak dzieci będą w szkole ale z drugiej strony ja też wrócę do szkoły:) Pisanie bloga zawsze odbywa się kosztem czegoś innego, u mnie byłyby to dzieci dlatego jestem tu tak rzadko.
      Pozdrawiam Cię i Twoją Trójeczkę serdecznie! Jak to kiedyś Asia z Green Canoe powiedziała: Cycki do góry Kobitki i do przodu!!!:)

      Usuń
  7. Jak pięknie, tylko pozazdrościć, domyślam się, że ogród pochłonął (i pewnie nadal chłonie) mnóstwo czasu.. ale widzę, że warto. Mój ogród na razie się tworzy, już trzeci rok, ale daleko jest do końca, mimo, że robię przy nim niemal codziennie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwiu, to też zależy od tego jakie rośliny posadziłaś, te które mamy nie wymagają prawie żadnej pielęgnacji, oprócz róż - opryski na mszyce, czarną plamistość itp. Z pozostałymi nie ma żadnej pracy, najwięcej czasu spędzam na plewieniu niestety:( Powodzenia!

      Usuń
  8. Miło Cię widzieć i czytać znów! :)
    Skupiasz się teraz na tym co najważniejsze w tej chwili. I bardzo dobrze, bo jestem przekonana, że mimo pustej lodówki ;), mimo pośpiechu, to piękne i niezapomniane chwile. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piekny ogród !!! Aż miło popatrzeć, dużo pracy ale ile satysfakcji, wiem coś o tym ,ponieważ też mam duży ogród w którym po prostu kocham pracować, ale efekty też widać:)))
    Zapraszam serdecznie na posty o ogrodzie http://murawskaagata2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wielkim zainteresowaniem obejrzałam zdjęcia ogrodu i wynotowałam nazwy roślin, gdyż jestem w trakcie zagospodarowywania swojego.
    Pięknie utrzymany teren wokół domku:)
    Pozdrawiam i dziękuję za rady:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Madziu rozumiem Cię z tym brakiem czasu, ja mam duże dziecko i ciągle brakuje mi dnia. Tak już jest że czas pędzi jak oszalały.
    Cieszę się że zrobiłaś wpis i jak zawsze jest on piękny. Otoczenie Twoje jest śliczne i bardzo kolorowe :).
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, dziękuję:) Wszystko pędzi w tym życiu jak oszalałe.....
      pozdrowienia,

      Usuń
  12. Słoneczko moje! Wszystko z Tobą jak najbardziej w porządku. ;) Sama mam troje i dobrze wiem, że to ogromna różnica. Nie wiem kto wygaduje takie głupoty (sama się z tą opinią spotkałam), ale chętnie pożyczyłabym mu moją trójeczkę na miesiąc. :)) Roboty przy małych i średnich (a pewnie i większych tez) jest co nie miara i nie da się po prostu miec wszystkiego na tip top. Sczerze mówiąc to nie wierzę, że da się być prawdziwą mamą przez duże M 24/dobę, miec wysprzątane w domu na błysk, ugotowane, poprasowane, pomalowane paznokcie, tryskać energią i nowymi pomysłami, gdy wszystko robi się samemu. Przeważnie wieczorem pada się już na nos. :)) Madziu, nie chciałabyś widzieć mojego mieszkania teraz, gdy od 2 tygodni mam non stop jakieś atrakcje związane z dziećmi, jak choćby tylko dziś i jutro 6 zakończeń roku. :-)) Więc glowa do góry - w piżamie do południa jesteś jak najbardziej w normie! :)
    A co do ogrodu, jestem oczarowana! Masz piękny, zadbany ogród i taki urokliwy. Tyle w nim cudnych, kolorowych zakątków. Możesz być dumna!
    Ściskam Cię mocno
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, Twoje słowa jak miód na moje serce!!!! Jak dobrze wiedzieć, że piżama o 11 do południa mieści się jeszcze w normie!!! Ja też nie wierzę, że da się wszystko pogodzić, to nierealne ale jak widzę inne dziewczyny całymi dniami spacerujące z wózkami to zastanawiam się co ze mną nie tak ..... ale wiem, że albo spacer albo prasowanie, zakupy albo plewienie w ogródku itd. Wiesz, ja też dziś przygotowuję Synka do zakończenia zerówki:) Ale Ewa nie zamieniałabym tego nigdy w życiu na opcję bycia singlem bez dzieci, NIGDY:) Pomarudzić jednak czasem musimy, od razu lepiej na serduchu:)
      Dzięki serdeczne i trzymajmy się mocno!

      Usuń
    2. Tak jest: albo-albo, to nieustanny wybór. A gdy dzieci są priorytetem, to cała reszta musi się czasem (albo cześciej niz czasem) ;) sypać. Ale ja też, tak jak Ty, przenigdy nie zmieniłabym tego swego chaosu na pomalowane paznokcie. Choć czasem też pomarudzę, że paznokci pomalowanych nie mam! ;))
      Buziaki

      Usuń
  13. Piękny Madziu masz ogród, ale to sama wiesz najlepiej :))) Z tym czasem to racja, pamiętam jak mając małego Marcina pytałam kiedy Ty szyjesz ... odpowiedź brzmiała: w nocy :)) Za Marcinem jak z Twoją Kaliną nic nie dało się porobić a i dziś jest ciężko wszystko poskładać do kupy, czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej, ważne, że do przodu! :)))
    Uściski i trzymaj się ciepło!
    Ania (dawniej z Ogrodowej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu, wiesz przy Franku jakoś jeszcze byłam w stanie po nocach robić bo spał normalnie ale z Kaliną nie jest już tak łatwo, mimo, że ma już półtorej roku budzi się jeszcze ok. 3x w nocy, głownie na cycusia jeszcze:) Mimo, że wypija sporą ilosc mlek modyfikowanego, dostaje porcję kaszki to i tak się budzi. Nie przyznam się nawet ile razy już próbowałam ją odstawić od piersi, nie umiem:(
      Stąd ok. 21.00 padam już całkowicie bo wiem, że za 2h znów będę musiała wstać i tak aż do 5 rano:(
      Ale jak piszesz, byle do przodu!!!!
      uściski!

      Usuń
    2. Hahaha Marcina karmiłam rok i 9 mies. :))) ale odstawiłam raz, radykalnie tylko wakacje nadeszły i wiedziałam że Julka nie musi wstać rano do szkoły i nocne krzyki brata jej nie przeszkodzą. I wiesz co się okazało? Że tak naprawdę to chyba było więcej z tym strachu niż było warto. Natomiast nie zmieniło to faktu, że Marcin zaczął przesypiać noce gdzieś ok. 3 roku, ale jeszcze dziś (6 lat) zdarza mu się wołać mnie w nocy ... :))) Ale przynajmniej wiemy, że jesteśmy Mamami :)
      Buziaki!

      Usuń
    3. No właśnie wiem, że trzeba radykalnie, miałam już takie podejścia jak miałam problemy zdrowotne i trzeba było brać leki i koniec końców skończyło się na tym, że odstawiłam swoje leki a nie Kalinę....
      Powiedz mi Ani, co w takim razie powoduje, że i Twój Marcin i moja Kalina się budzą, bo skoro odstawiłaś i nadal miałaś nieprzespane nocki to co jest przyczyną? Kilka dni temu Kalina wstawała chyba z 6-7x.... to na pewno nie ząbki, poznałabym. Śpi z nami w sypialni ale w swoim łóżeczku więc jak wstaje to od razu woła: Idziemy do mamy:) i płacze, i kończy się albo na butelce z wodą albo na cycusiu:)
      pozdrowienia!
      Pędzę na zakończenie roku w zerówce!
      uściski!

      Usuń
    4. Myślę, że wyjątkowe z nich przytulasy i mami-dzieciątka :)) Kiedy już sił nie miałam to powtarzałam sobie, może jeszcze miesiąc, może pół roku, rok, dwa góra ... co to jest w całym życiu człowieka ;) Jakoś mi pomagało. Ale po trudnych prawie 5 latach cieszę się że od mniej więcej roku jest jakaś stabilizacja, a od miesiąca Marcin zasypia sam po kilkunastu minutach czytania lub wspólnego słuchania bajek. Tzn. razem czytamy/słuchamy potem go zostawiam i sam zasypia, do tej pory nieraz usypianie trwało 1,5 godziny, co wieczór ... :/

      Usuń
    5. Aniu, ja już przestałam sobie obiecywać kiedy Ją odstawię od piersi, myślę, że albo sama to zrobi tak jak Franek albo będę zmuszona ze względów moich, własnych zdrowotnych. U nas nie ma większych problemów z zasypianiem tak jak u Marcina Twojego, Kalina zasypia po wykonaniu setek wymachiwań nogami w łóżeczku, zdejmowaniu skarpetek, fikołków, dyskusji itd. Ale po jakiś 15 min śpi sama, natomiast budzi się w nocy dosyć często.... Współczuję Ci tych 1,5h czasu usypiania....... Kiedy Kalina była malutka jeszcze i też na początku miała takie jazdy z zasypianiem zostawiałam ją w łóżeczku i wychodziłam, nie dawałam już rady. Potem po kilku minutach wracałam, żeby wiedziała, że jestem obok i znów wychodziłam. Przeczytałam o tym w bardzo fajnej książce, pt. Każde dziecko może nauczyć się spać i zadziałało ale nie działa już z przebudzeniami i płaczem w środku nocy ..... ah, nie zanudzam już, trzymaj się!!! do następnego!

      Usuń
  14. Madziu twój ogród mnie zachwyca:))...a moja hortensja nie rośnie,nie pnie się...chyba muszę ją przesadzić:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zasadziłaś ją Beata w cieniu lub półcieniu?

      Usuń
  15. Jak miło, że się odezwałaś :) Myślę, że każdy rozumie dylematy zajętej mamy, priorytety, które sobie wyznaczasz. Blog nie jest koniecznością, lecz przyjemnością, dla piszącego i czytających, dlatego cieszę się, że nie rezygnujesz. Zmiany w ogródku zachwycające :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, tak jak piszesz:) Myślę sobie, że nic na siłę, jeśli nie mam nic ciekawego do pokazania to po co pisać co zjadłam na śniadanie czy jaki krem do twarzy sobie kupiłam:) pozdrowienia!

      Usuń
  16. Miło Cię czytać. Cieszę się, że tylko prozaiczny brak czasu był przyczyną twego milczenia. Ogród masz piękny :) pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kto zagląda do Ciebie to wie że pracuś z Ciebie niesamowity do tego smakowity,więc jeśli Cię nie ma to wiadomo że coś te Twoje pracowite paluszki zajmuje a to wszystko u Ciebie jest tak ciekawe że zapewniam warto czekać a potem nagroda przyjemnego czytania,Ja po trójce dzieciaków w odstępach 2 lat+ praca,jedno zostało na zawsze nieład tego nie mogę zwalczyć i chyba się nie da ,zostało tylko tłumaczenie- to nie muzeum:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbiken, trójeczkę masz?!!!! Chylę czoła zatem przed Tobą najniżej jak umiem:) U nas też już chyba tak zostanie i blog umrze pewnego dnia śmiercią naturalną bo nie będzie już gdzie robić zdjęć:) Notorycznie na ten przykład gubią się skarpetki Kaliny, mam ich dziesiątki nie do pary, nawet byś nie zgadła gdzie je znajduję po jakimś czasie:) A z tym pracusiem to przesadziłaś:) Aktualnie opadam z sił...... kręcę się jeszcze na rezerwach:)
      uściski,

      Usuń
  18. Pamiętam, jak Ewa była mała - w ciągu dnia nie było mowy, żeby coś zrobić, a wieczorem padałam już na twarz... Podziwiam Twój piękny ogród:-)))
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, no właśnie tak u nas jest, nie mamy "etatowej" babci ani opiekunki stąd wszystko tak opornie idzie ale przecież w życiu na wszystko przyjdzie czas ....
      pozdrowienia i dziękuję:)

      Usuń
  19. nie narzekaj Madziu bo ogród masz zadbany... u mnie dopiero jazda... autentycznie nie mam czasu i ogród zarasta... normalnie mam busz... hihi
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, pokazałam tylko te zakamarki ogrodu, które są w miarę ogarnięte:) Poza tym pocieszam się, że lekki busz też ma w sobie urok, bardziej naturalistyczny jest:) pozdrowienia!

      Usuń
  20. Ojej, ja do dzisiaj pamiętam jak mała przyszła do mnie z zaschniętym czarnym ślimakiem w buzi, znalezionym gdzieś pod ławką w parku ! Brrr, coś okropnego, a tak się bałam, żeby się nie zatruła, że od razu lacidofid zaaplikowałam.
    Jak będę kiedyś (marzyć zawsze można!) miała dom, to od Ciebie podkradnę pomysł na ogród - cudowne zdjęcia. Wszystko pięknie zgrane i jak czyściutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, Kasia, ślimaka to jeszcze nie przerabiałyśmy!!!! Dobrze, że się nic nie stało!
      Pomysły podkradaj śmiało, po to piszę:)
      uściski moja Ty wierna Czytelniczko!

      Usuń
  21. Jak się cieszę że w końcu po miesiącach zaglądania jakiś nowy post się pojawił:)) I to taki pod którym podpisuję się rękami i nogam! Mam dwie małe córeczki z różnicą wieku 15 m-cy a młodsza ma rok. Ja też nie ogarniam wszystkiego w domu. Dzieci są priorytetem i kiedy one chodzą już nakarmione śniadankiem ja w pośpiechu zjadam swoje. Próbuję wyszarpać choć chwilkę dla siebie, dla swoich pomysłów bo mi jak coś strzeli do łba to zaraz muszę zrobić. Też siedzę w domu i jeszcze tak ze 2 lata dopóki najmniejsza nie pójdzie do przedszkola a potem tak jak Ty powrót do szkoły. Nie martw się że Kalinka się budzi w nocy, widać che się przytulić a cóż jest fajniejszego dla takiego brzdąca niż cycuś?:)
    Urządzam ogród od podstaw więc Twoje rady i dobór roślin są bardzo cenne. Piękne masz róże, wiesz jaka to odmiana tych różowych? A Sympatię to masz jedną sztukę tak rozrośniętą czy kilka rośnie obok siebie? Bo szukam czerwonej róży na pergolę i Sympatia bardzo mi się podoba.
    Twoje dzieci mają wspaniałą mamę, która jest z nimi i poświęca im czas. Warto to podkreślić bo wg. mnie to jest istota kobiecości:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eM, jak dobrze wiedzieć, że inne kobiety mają podobnie, po to są chyba obecne tzw. grupy wsparcia mam:) kiedyś nie były potrzebne, bo w domach wielopokoleniowych pod wspólnym dachem mieszkały razem babcie, ciotki, kuzynki, ale to odrębny temat.
      Co do Sympathi, to mam tam 2 sztuki, bardzo szybko się rozrosły lecz trzeba je przywiązywać do ścian bo się mocno pokładają, nie ma z nimi żadnych problemów oczywiście oprócz mszyc:(
      Te różowe pod płotem to na pewno róże Fairy ale tych przy tarasie nie pamiętam niestety. Jesli potrzebuję dokładniejszych nazw roślin odsyłam do posta bodajże rok wcześniej pt. kilka sierpniowo-wrześnowych migawek z ogrodu, jeśli się nie mylę, dosyć dokładnie tam opisałam wszystko.
      Podobnie jak Ty czekam z moimi "pomysłami" aż Kalinka pójdzie do przedszkola ale wiem w duszy, że i tak będzie krucho z czasem, może na emeryturze...jak dożyję:)
      Dziękuję za komentarz i dobre słowo:)
      pozdrowienia serdeczne!

      Usuń
  22. pięknie u Ciebie :)
    życzę więcej wolnego czasu dla siebie i buziaczki dla dzieciaczków :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Kalinka rośnie, dom Twój pięknieje, a Ty tworzysz taką wspaniałą przestrzeń wokół siebie Madziu:-) Pozdrawiam Cię serdecznie i podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Piękne obrazki z ogrodu! Kiedy to mój będzie chociaż odrobinę tak uporządkowany? Wszystko dobrze rośnie i buja, w tym i chwasty, z którymi nie w stanie jestem poradzić. Będę musiała chyba wszystko wydzierać, wymieniać grunt i sadzić ponownie, bo mam takich intruzów, z którymi nawet Roundap nie wygrywa :( Ale dzięki za podpowiedzi, na pewno do nich się dostosuję.

    OdpowiedzUsuń