Obiecałam sobie, że tego ciasta nie upiekę już nigdy w życiu. Kilka dni temu, gdybym nie oddała mamie pół blachy zjadłabym wszystko sama. Za każdym razem udawałam sama przed sobą, że tylko mimochodem przechodzę koło blachy i że tym razem to już ostatni kęs:( Skończyło się jak zwykle ... jest po prostu PYSZNE!
To ciasto przypomina nieco klasyczne browni ale z krówkami. Przepis jak orientujecie się po zdjęciach pochodzi z jednej z książek Jamiego Olivera, który i mi zawrócił w głowie:) Ale o tym później, tymczasem polecam przepis bo wg mnie to najlepsze, najszybsze czekoladowe ciasto z lekko półkruchymi, lejącymi się krówkami w środku.
Ważne by nie przetrzymywać niepotrzebnie ciasta w piekarniku, nawet o kilka minut gdyż wyjdzie nam po prostu suche, a cały jego urok tkwi w lekko wilgotnym środku. Najlepsze na ciepło z gałką lodów waniliowych. Choć nie jest na pewno przykład zdrowego deseru, na samą myśl o tym smaku, mogłabym go zrobić nawet teraz:)
SUPERCZEKOLADOWE CIASTO Z KRÓWKAMI
(Jamie Oliver, Każdy może gotować, wyd.Penguin Books 2008)
Składniki
200 g dobrej jakości gorzkiej czekolady (70% kakao)
175 g masła, plus odrobina do natłuszczenia formy
120 g miękkiego brązowego cukru
100 g blanszowanych migdałów
2 łyżki kakao w proszku
szczypta soli
4 duże jajka
150 g mąki pszennej
1 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
100 g krówek (wg mnie trochę za mało, dałabym ok. 150 g)
opcjonalnie: lody waniliowe
Połam czekoladę na kawałki, wrzuć do robota kuchennego wraz z masłem, cukrem, migdałami, łyżką kakao i szczyptą soli, po czym zmiksuj wszystkie składniki, aby uzyskać gładką masę. Wbij kolejno jajka, jedno po drugim i wsyp mąkę. Ponownie miksuj, aż uzyskasz gładką masę.
Formę do pieczenia o wymiarach ok. 25 x 25 cm obficie natłuść i posyp drugą łyżką kakao. Wlej ciasto do formy, połam krówki i posyp nimi ciasto, większe kawałki wciśnij nieco głębiej. Włóż do piekarnika nagrzanego do ok. 170 stopni na 18-20 min. Po tym czasie wyjmij formę, wbij widelec i jeśli na widelcu znajdzie się odrobina płynnego ciasta ciasto jest gotowe.
Odstaw ciasto, aby trochę ostygło i podawaj na ciepło, np. z gałką lodów waniliowych:)
Nigdy nie przepadałam z gotowaniem obiadów, pieczenie, szczególnie ciastek to co innego, zawsze to lubiłam i w tej kwestii niewiele się zmieniło. Ale przychodzi taki moment w życiu, u nas nastał wraz z pojawieniem się dzieci na świecie, że gotować codziennie trzeba, rzecz jasna najlepiej zdrowe i urozmaicone posiłki. Wcześniej okres studiów, praca na trzy etaty, życie w stałym niedoczasie powodowały, że jadło się co popadło i zaczęło się doceniać domowe obiady mamy. Pamiętam, jak tuż po naszym ślubie z wielkim namaszczeniem wspólnie ugotowaliśmy sobie fasolkę po bretońsku. Stała w wielkim garze na kuchennym blacie tak długo, aż fasolka puściła pędy! Nigdy nie zapomnę tego widoku:)
Powoli z roku na rok, metodą prób i błędów uczyłam się gotować mniej lub bardziej wyszukane potrawy ale bez entuzjazmu, aż do niedawna, kiedy przez przypadek zobaczyłam w jednym z programów kulinarnych Jamiego Olivera. I przepadałam. Sama Nigella nie wzbudza we mnie takich pozytywnych emocji jak ten ponoć najsłynniejszy kucharz na świecie, o którym głośno już od lat nastu. Ja go dopiero odkrywam. To człowiek, który od najmłodszych lat przez wiele godzin dziennie pracował w pubie u swojego ojca, co jak słusznie zauważa dla współczesnych, leniwych brytyjskich nastolatków byłoby niemożliwe. Znany z mocnych słów krytyki pod adresem Brytyjczyków, którzy codziennie karmią siebie i swoje dzieci śmieciowym jedzeniem, stara się zaszczepić pasję gotowania nawet u ludzi, którzy nigdy w życiu nie włączyli kuchenki. To tak w absolutnym skrócie bo o nim samym można by było pisać w nieskończoność, zresztą chyba wszyscy go znamy już dosyć dobrze:) Oczywiście jak każdy celebryta ma pewnie tyle samo zwolenników co i przeciwników, jego programy i książki to już jeden wielki biznes. Mnie przekonuje jednak jego niesamowity entuzjazm i chęć spełnienia swego rodzaju misji by ludzie zaczęli gotować najpierw w domowym zaciszu, a potem być może wspólnie ze znajomymi. Wierzę, że jest prawdziwy:) I już ostatnie słówko - dlaczego kupiłam tą książkę? Przejrzałam wszystkie dostępne w księgarni, mniej lub bardziej świeże wydania ale ta jedna wydawała mi się najbardziej zbliżona do moich gustów kulinarnych i tego co mam w lodówce. Praktycznie nie ma w niej składników nie do zdobycia w zwykłym supermarkecie, a sporą większość mamy na co dzień w domu. Po drugie te przepisy są bardzo realistyczne:) Do tej pory wszystko co zrobiłam z powyżej książki wyszło genialne, np. ta zupa ziemniaczano - porowa, niby nic wielkiego ale z dodatkiem selera naciowego wyszła boska:) Do tego grzanki i zupa krem na dwa dni gotowa:)
Kiedy potrawy, których dopiero się uczę wychodzą, smakują i chce się do nich powracać, mam ogromny apetyt na więcej. Testowanie nowych przepisów to niejako realizacja mojego noworocznego postanowienia (choć nigdy takowych nie podejmowałam bo ich nigdy nie dotrzymywałam:) Ale tym razem zadziałało:)
"Niniejszym obiecuję, że nauczę się jednego przepisu z każdego rozdziału tej książki" to zdanie widnieje na jednej z pierwszych stron książki Jamiego. Po pierwszym, drugim, kolejnym udanym przepisie, który wylądował na naszym stole, mam ogromną chęć nauczyć się wszystkiego:) I nie tylko z książek Jamiego, mamy sporo wyśmienitych polskich książek kucharskich, nie wspomnę już o naszych śląskich, regionalnych przepisach, które tylko czekają by je wypróbować. Ale piszę to wszystko tylko po to, by zachęcić do podjęcia kulinarnych wyzwań te dziewczyny, które tak jak ja nie są jeszcze master chef'ami w swojej kuchni:) Nigdy nie jest za późno na gotowanie, ja zaczęłam po trzydziestce:)
Dobrej nocy!
ps.1 upieczcie koniecznie czekoladowe ciasto z krówkami:)
ps.2 - pozostając w temacie książek kulinarnych - bardzo często w mailach pojawia się to samo pytanie: gdzie w księgarniach stacjonarnych można nabyć moją książkę, podaję zatem nowe namiary, dziękuję przy okazji za nowe zamówienia i relacje z Waszych wypieków:)
Księgarnie ze ŚWIĘTAMI Z WYPIEKAMI:)
Księgarni Orbita w Rybniku, Rynek 12
Księgarni Sowa w Żorach, ul. Klimka 3
Księgarnia Hocus w Żorach, ul. Moniuszki 3
Herbaciarnia Pani Janiny Jaworudzkiej w Żorach
Księgarnia Ariadna w Strumieniu, ul. Ks.Londzina
Księgarnia w Skoczowie, ul. Stalmacha 2
Księgarni Sowa w Żorach, ul. Klimka 3
Księgarnia Hocus w Żorach, ul. Moniuszki 3
Herbaciarnia Pani Janiny Jaworudzkiej w Żorach
Księgarnia Ariadna w Strumieniu, ul. Ks.Londzina
Księgarnia w Skoczowie, ul. Stalmacha 2
Księgarnia Piastowska w Cieszynie, ul. Głęboka