Wstałam później niż zwykle. Idę do kuchni zaparzyć kawę, przygotować jogurt z "kulkami" dla Franka, który na szczęście jeszcze śpi:) Wyglądam przez kuchenne okno - jest rześko ale zapowiada się słoneczny, ciepły dzień. Patrzę daleko w pole, czekam na kawę...Nagle zrywam się z miejsca, wylatuję na boso przed chałpę! Za mną w piżamie Franek na wpół zaspany wrzeszczy gdzie idę?! Lecę co tchu bo sąsiad rolnik na swoim traktorku właśnie kosi pole, na które przerosły moje dynie! Nauczona doświadczeniem lat poprzednich kiedy inny chłop rolnik skosił doszczętnie wszystko co rosło nie tylko na jego polu wołam co sił: "Panie Sąsiedzie, moje dynie!!!". Warkot traktora jednak zagłusza moje wołanie ale dostrzegam w oddali, że dynie ocalały. Podbiegam zatem do sąsiada i pełna radości z zastanego faktu dziękuję. A pan rolnik na to: " Wy NAPRAWDĘ jecie te dynie? Bo wie Pani, u nas to tylko dla świń!":) Po czym spoglądając na mnie z lekkim politowaniem odjeżdża na swoim traktorku......Ot co, cały urok wsi, prawda:)?
Już niewątpliwe z nieco ostudzonymi emocjami powróciłam do kuchni i przez kolejne kilka dni oddawałam się przetwarzaniu owych dyń, jak by nie było, też dla ludzi:)
Wszystko co poniżej zrobiłam z jednej średniej dyni o wadze ok. 4kg.
Przede wszystkim zrobiłam dżemy, po raz pierwszy z dyni z pomarańczami i okazały się tak wyśmienite, że dziś zrobiłam kolejną porcję, nie wykluczam że będą następne bo naprawdę warto. Smakują nam wszystkim, są bez dodatku żadnych żelfix'ów, barwników a w realu wyglądają obłędnie pomarańczowo.
Podaję przepis na wypróbowaną wersję wg. moich upodobań smakowych, jeśli lubicie słodsze dodajecie po prostu więcej cukru, ew. więcej skórki z pomarańczy bądź zakwaście cytryną.
Dynie obieramy ze skórki, trzemy na tarce o dużych oczkach, zasypujemy cukrem i odstawiamy na ok. 1,5h aż puści sok. Pomarańcze szorujemy, parzymy wrzątkiem i obieramy ze skórki oddzielając albedo. Tylko skórkę kroimy na bardzo malutkie kosteczki (lub dla wygody trzemy na tarce o małych oczkach).
Kiedy dynia puści sok dodajemy do niej skórkę z pomarańczy, goździki i gotujemy na małym ogniu aż będzie szklista i gęsta - ok. 2h, pamiętając o mieszaniu co jakiś czas. Na tym etapie próbujemy smak, jeśli będzie za słodko dokwaszamy sokiem z cytryny (na 1kg dyni użyłam pół cytryny). Możemy również dodać pokrojonej skórki z cytryny dla wzmocnienia aromatu, co kto lubi.
Gorący dżem przekładamy do wyparzonych wcześniej słoików, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem. Gotowe:) Z 1kg dyni wyszły mi trzy średnie słoiki. Za drugim razem dżem robiłam już z 2 kg podwajając oczywiście porcje.
W międzyczasie przez kilka dni suszyły się już pestki na następny rok,
które zapakowałam do papierowych torebek.
Szukając w sieci dobrych przepisów z udziałem dyni w roli głównej absolutnie zachwycam się znanymi Wam już pewnie stronami Kwestia Smaku i Bea w kuchni, która co roku ogłasza u siebie Festiwal Dyni.
Z tej pierwszej strony wypróbowałam genialny przepis na zapiekankę -
Dynię z kurczakiem w sosie grzybowym
Dokładny przepis na w/w stronie, ja dodałam jeszcze na wierzchu starty żółty ser, polecam!
Są też i zupy w najróżniejszych wersjach, zawsze jednak na bazie rosołu, czasem z dodatkiem imbiru, prażonych migdałów, grzanek.
Dynią możemy także urozmaicić nawet zwykłe placki ziemniaczane. Przeważnie robię tak "na oko":
pół na pół startych ziemniaków i dyni (najlepiej nieco odsączonej z soku), do tego jajko lub dwa, kilka łyżek mąki, sól, pieprz, ew. trochę curry i na patelnię. Wychodzą delikatniejsze niż ziemniaczane.
Uwielbiam wszelakie, lekko mokre ciasta z dynią, wypróbowałam już kilka przepisów jednak niezmiennie pozostaję przy swoim, kiedyś podawałam go tutaj klik
Na dowód, że dynia w tym roku nie tylko przerosła nasze oczekiwania ale także i samą siebie kilka fotek - poniżej oplotła cały płot łącznie z rosnącymi w pobliży bzami
Kilka odmian dekoracyjnych - jeśli dobrze się zasuszą przetrwają cały rok
Żeby nie było, że my tylko te dynie i dynie:) piekę od czasu do czasu bułeczki drożdżowe, np. z malinami
razem z Frankiem - poniżej jego drożdżowy wąż z oczkami z rodzynek:)
Dalej piekę ciasteczka, te poniżej aktualnie pełnoziarniste z myślą o dzieciach, z którymi w te wakacje Franek się spotykał i baardzo im smakowały. Przepis banalnie prosty znalazłam na opakowaniu tej mąki, z której bardzo dobrze mi się piecze.
To chyba na tyle dzisiaj, kulinarnie się zrobiło ale dużo czasu ostatnio spędzam w kuchni a i tak nie wszystko dałam radę uwiecznić na fotkach.
Choć jeszcze lato ja już z utęsknieniem czekam na jesień, nie lubię upałów i źle je znoszę toteż ile mogę upajam się już chłodnymi porannymi i wieczornymi mgłami na okolicznych polach, układam nasze astry w wazonach, powoli kupuję wrzosy i ....nadal przetwarzam dynie:)
W związku z nadchodzącymi w naszym życiu prywatnym zmianami reorganizujemy nieco przestrzeń wokół nas, prawdopodobnie w następnym poście przygotuję trochę rzeczy na sprzedaż, które być może ktoś będzie chciał przygarnąć. Powstanie nowy link, w którym co jakiś czas będę umieszczała rzeczy ze "stryszku":)
Tymczasem dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze, tym bardziej, że moja aktywność blogowa już i tak ograniczona wkrótce będzie jeszcze słabsza:( Ale o tym innym razem.
Do następnego!
Witaj Madziu:) Oj jak mnie rozweseliłaś... też bym wybiegła na boso w takim celu:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za przepis na dżem. Jutro wyruszam na poszukiwanie dyni. Mój synek ich nie lubił, gdy był malutki, więc może dżem dyniowy mu posmakuje...
Ja też piekę ciastka z synkiem:)
Wąz Franka jest tak fajny, że aż szkoda go zjeść. Wszystkiego dobrego dla Was,pa.
Malanko, dzięki! Jeśli będziesz robiła dżem nie zrażaj się, że masa będzie na początku baardzo rzadka, trzeba ją smażyć, wyparuje nadmiar i na pewno stężeje już później w słoikach:)
UsuńDżem wygląda przepysznie, a jeśli chodzi o zupą dyniową to u mnie jadło się i jada nadal taką na słodko (bez rosołu, za to na mleku). Muszę koniecznie wypróbować przepis na ciasto, bo jak na nie patrzę to aż mi ślinka cieknie :D
OdpowiedzUsuńMadziu kochana! Ależ Ty jesteś gospodyni! Pięknie to wszystko wygląda, jesteś niesamowita! Cudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńWczoraj kupiłam dynię - taką 5 kg i zastanawiałam się co z nią zrobić i tutaj pojawił się Twój post :) Rewelacja!
A cóż to za zmiany się szykują?? ;)
Kasiu, oj to sobie nagotujesz z tej dyni, powodzenia! W razie pytań z dżemem chętnie odpowiem:)
UsuńA zmiany, duuuuuuuże! Ale mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy a boję się okrutnie!
buziaki!
Twoje posty są jak artykuły z ulubionych gazet! :)
OdpowiedzUsuńA próbowałaś frytki z dyni?
moja prawie 8-miesięczna Zosia zajada się zupką-kremem z dyni, ja z Mężusiem preferujemy dynię z ostrymi dodatkami,placki też uwielbiamy... ale dżemem kusisz-wygląda obłędnie!!
I jakie cudne foremki do ciasteczek :)
przepisy już spisuję :)
pozdrawiam i dobrego dnia!
tynka, coś Ty frytki z dyni?!!! Koniecznie spróbuję:)
UsuńForemki to mój nowy zakup, zaopatrzyłam się ostatnio w spory zestawik i namiętnie piekę bo tak mi się podobają:)
uściski,
dla dyniowej fanki jak Ty to jest to :)
Usuńdynię oprószyc tylko mąką trzeba przed smażeniem...pycha!!
gdzie takie cudeńka(foremki)zakupiłaś?
Super, dzięki! Będziemy smażyli!
UsuńForemki zakupuję w Brnie, nie dosyć że w miarę tanio to wybór tam mają przeogromny.
A może by tak podarować sąsiadowi słoiczek dżemu, żeby sam się przekonał, że dynia nie musi być tylko dla świń? Jak spróbuje Twoich smakowitości, to w przyszłym roku sam będzie "naganiał" dynie na swoje pole :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Spróbować nie zawadzi:) Dzięki za pomysł!
OdpowiedzUsuńwszystko tak apetycznie wygląda, że zaczynam odczywać lekki głodek a zaznnaczam, że dopiero zjadłam śniadanie! marobiłas mi wielkiego apetytu na dżemik dyniowo-pomarańczowy, te słoiczki wyglądają cudownie i ten krem z dyni taki atrakcyjny:) ach cieknie ślinka po takim poście:)
OdpowiedzUsuńKopalnia pomyslow. Narobilas mi tak wielkiej ochoty na slodkosci z dyni ze jutro jade na chlopski markt i kupie sobie dynie i sprobuje zrobic marmoladke z dyni i cos upieke...Dziekuje za przepisy...musze przyznac ze swietnie radzisz sobie w temacie kuchnia.)
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie i kolorowo;-)
OdpowiedzUsuńJa też jestem z tej frakcji, która uważa dynie za dopuszczalne do jedzenia przez ludzi;-)
Dżemu jeszcze nigdy nie robiłam, ale czytając Twój post nabrałam na niego wielkiej ochoty,
Serdeczności przesyłam i dziękuję za dyniowe inspiracje.
Siedzę w pracy i czytam Twojego posta i aż mnie ściska na widok tych pyszności. Do dyni nie mogę się jakoś przekonać, ale za to przekonałam się w tym roku do cukinii więc kto wie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Krysiu, spróbuj tego dżemu, koniecznie! Smakuje jak pomarańczowy! Namawiam Cię namolnie!
UsuńPrzepięknie to wszystko wygląda! Smakuje pewnie też! Siedzę i cieszę oczy. Rok temu próbowałam dyni w occie. Teraz muszę spróbować dżemów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWoow, prawdziwa uczta tak dla podnibienia jak i dla oczu, świetny post i podane w nim przepisy a zdjęcia bardzo, ale to bardzo apetyczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Madziu, ale Ty jesteś tajemnicza... Ja też jestem z tych, co dyni jeszcze nigdy w życiu, ale ten dżemik mocno mnie kusi. Cudne zdjęcia. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDynię lubimy bardzo i chętnie skorzystam z nowych przepisów, mam obiecaną dynię od babci bo u niej jest kilka takich olbrzymów po 40-50 kg:)
OdpowiedzUsuńTy jesteś niesamowita z tymi ciasteczkami:))
Buziaki ślę i trzymam kciuki za te zmiany:)
Mnie dynie niemal życie uratowały, kiedy musiałam wymyślać kolejne zupki - przeciery dla mojego małego alergika. Bardzo je lubił, bo to doskonała baza dla innych warzyw :) Muszę tego przepisu na ciasto spróbować - podam i nie powiem z czego, bo Młody na pewno by nie ruszył (on nie-owocowo-warzywny). Zresztą pozostali też do niej podchodzą jak do kalafiora, którego nie jedzą "bo to przecież mózg jest" ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że na wsi jej nie jedzą, wręcz przeciwnie :P
Cudownie smakowity post!!! Koniecznie muszę zrobić taki dżemik i ciasto dyniowe :) No to lecę po dynię - na bazarek niestety... ale może w przyszłym roku też uda mi się posadzić własną? Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńDynia to wspaniale warzywo - mozna z niej przygotowac tyle niesamowitych i pysznych rzeczy:) A te malutkie dynie, ozdone, sa po protu piekne:)
OdpowiedzUsuńMadziu, z nieba mi spadłaś razem z dyniowym wpisem :) :) W naszym warzywniku dynie już solidne i muszę ustalić jadłospis na jesień ;) :)Dzięki kochana, prześledzę przepisy w wolnej chwili:)
OdpowiedzUsuńWow! Tyle różnych smaków na raz chyba nie jestem w stanie wytrzymać :D Mam taki ślinotok... Ja dynię poznałam jak urodził się mój synek, robiłam zupę z dyni i do dziś wszyscy ją bardzo lubimy :) Dżem wygląda pięknie, a zapiekanka... muszę taką zrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Monika
Jakoś dyni nigdy nie jadłam. Mam ochotę czasem kupić i z niej "coś" zrobić ale do tej pory nie wiedziałam że można tak wiele pyszności stworzyć :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za przypisy i trzymam kciuki za udane zmiany :-)
o wow ;) tyle dyniek a ja ani jednej znaleść nie mogę w pobliżu. Taki superowy klimat u Ciebie :) Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńAle wspaniale smakolyki. Dziękujemy Franiowi za list. Zadzwonie moze wieczorem jesli bedziesz mogla rozmawiac? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńIza
Muszę przywieść dynię i wypróbować Twego przepisu Madziu:) wygląda obłędnie energetyzująco.
OdpowiedzUsuńMoja babcia zawsze robiła zupę z dyni na słodko-z goździkami i cynamonem, zaciaganą kremówką i kluseczkami(ciut gęstsze ciasto niż na laną kluskę). Zjadłabym sobie:))
I zdradzaj tajemnicę, jakie tam zmiany u Was:)))
buziaki dla Franka od moich łobuzów
asia
asiu, zupa musiała być pyszna, wierzę na słowo:) lane kluseczki też bardzo lubię. Tajemnicy nie mogę na razie zdradzić ale kiedyś na pewno:)
Usuńpozdrowienia ślę,
Iza, dziękuję za telefon, mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy!
Dziewczyny, dziękuję!
Dziękuję Ci bardzo za cudowne dyniowe przepisy - u mnie dynie w tym roku obrodziły jak nigdy, a ja potrafię robić z nich tylko zupę - niedługo u mnie na blogu. Przy okazji gratuluję sesji w Country i miłego początku roku szkolnego życzę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie gratulowałam sesji w Werandzie Country... gazetkę oczywiście mam i podziwiałam już Was i Wasz dom:). Teraz gratuluję sesji, a także wygranej, o której pisałaś we wcześniejszym poście:).
OdpowiedzUsuńDzisiaj post o tym, z czym mi się najbardziej kojarzysz... z dyniami i ciasteczkami:). Może kiedyś wykorzystam przepisy na dyniowe smakołyki (jak na razie dyni prawie nie znam, ale może kiedyś się poznamy, a może nawet polubimy;) Pozdrawiam
Madziu, ja właśnie wróciłam z pięciogodzinnej rady pedagogicznej:-( no i już się boję!
OdpowiedzUsuńA u Ciebie jak zwykle, smacznie, sielsko i po prostu tak domowo:-))) Ja w tym roku nic nie zrobiłam, jakoś natchnienia nie miałam, ale chciałabym się zmobilizować i wykorzystać sezon pomidorowy:-))) I te Twoje ciasteczka, ach...
Buziaki wielkie!!!
yvonne, dzięki! Nie wiedziałam, że kojarzę się z ciasteczkami, fajnie:) Spróbuj tej dyni, naprawdę:)
OdpowiedzUsuńOla, wierzę że 5H, ja byłam dziś przelotem w szkole i też RP siedziała od rana, trzymam kciuki! A co do przetworów, u mnie jakoś tak spontanicznie wyszło, trzeba mieć wenę najpierw, prawda?:)
buziaki,
Ale smakowity post! Zmobilizowałaś mnie, by się podnieść od komputera i lecieć do kuchni coś jeszcze dzisiaj podziałać :) A skoro masz w planach dalszy przerób dyniowych piękności, to polecam dżem, o którym pisałam w ubiegłym roku: http://podniebemszerokim.blogspot.com/2011/10/jesien-jest-moja.html - dodatek cukru, imbiru i cytryny należy dostosować do własnego smaku. Dżemik jest nie tylko genialny w smaku, ale też świetnie rozgrzewa zimą. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO tak, przypuszczam, ze z imbirem też będzie bomba! Na pewno skorzystam, dziękuję:)
UsuńAle z Ciebie pracowita mrówka, kulinarne poczynania nie odbiegają od tych, które czasem podpatruję na prestiżowych kulinarnych blogach, smakowicie aż chce się to zjeść z monitora. Wszystko ładnie wrzucone w kadr i zaaranżowane tym bardziej kusi podniebienie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie pamiętam kiedy jadłam dynię. A już dżemu to w ogóle. W tym roku może skuszę się na jakąś małą i zobaczę co mi z niej wyjdzie.
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację. Zdjęcia są przepiękne. A te ciasteczka są bajeczne.
O kochana, to dokładnie tak jak u nas, dyniowy urodzaj!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomysły wykorzystania dyni. Dżemik znam i
jest faktycznie fantastyczny, musze wypróbować wersje z pomarańczą.
Pozdrawiam!
Przepis na dżemik już spisany, jutro udam się na ogródek wybadać czy dynie można już w tym celu pozyskać.
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się bardzo Twój blog. Chyba zostanę tu na chwilkę. A coby nie zapomnieć w natłoku zaraz sobie wkleję u siebie. :)
A jak dżemik zrobię to nie omieszkam napisać jak mi wyszedł.
MADZIU DLA MNIE JESTEŚ CUDNĄ GOSPODYNIĄ:)))...MOŻE I JA SIE SKUSZĘ NA DYNIE...TA ZAPIEKANKA TAK OBŁĘDNIE WYGLĄDA:))...A MOŻE DAJ SĄSIADOM NA SPRÓBOWANIE JEDEN SŁOICZEK....A WTEDY TAKICH PYTAŃ NIE BEDZIE ZADAWAŁ>:)))
OdpowiedzUsuńMadziu wszystko wygląda tak pieknie. Muszę przyznać że nigdy nie próbowałam robić i nie jadłam potraw i przetworów z dyni. U mnie królują cukinie, które uwielbia Krzyś. Z dyni to jedynie pestki chrupiemy w zimowe wieczory a miąższ zawsze dostawał się kurkom. Może w tym roku skuszę sie na zrobienie dzemu z Twojego przepisu, ale to jeszcze troche bo dynie mojej teściowej jeszcze nie dojrzały. Napisz mi proszę czy sadzisz jakąś konkretną odmianę dyni bo wyglądają imponująco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla świń czy nie smakują świetnie :) Piękne te zdjęcia wkleiłaś, a te sloiczki sa tak cudownie przystrojone że mogą z powodzeniem brać udzial w konkursie na najlepiej wyglądający słoik :) Pięknie tam u Ciebie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale pyszny post! Zdjecia wygladaja bardzo apetycznie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
B.
rozkosznie zapachniało dynią.
OdpowiedzUsuńpięknie i chciałoby się spróbować wszystkiego po kolei. a później zrobić jeszcze jedną kolejkę próbowania..:))
Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie jadłam chyba nic z dyni ;) aż się głupio przyznać, kiedy tu u Ciebie tyle dyniowych smakołyków... ale nic, wszystko przede mną :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmm...dynia.U Ciebie wygląda pięknie, ale ja chyba poczekam na tę listopadową ze świeczką w zębatej gębie:)) Uściski.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie wiem jak smakuje dynia.. ale u Ciebie wygląda smakowicie:-) Szkoda, że w ogródku u siebie posiałam tylko dynie ozdobne, może bym się skusiła... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
P.s. piękny blog i piękny dom!!!
Pestki dyni jadłam, coś tam z dyni też jadłam i z tego co pamiętam smakowało mi :) Podobno zupa z dyni jest przepyszna...
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, dołączyłam by Cię stale oglądać, bo oczarowana jestem tym blogiem...
Pozdrawiam!
ruziaruzia.blogspot.com
Dziękuję:) Spróbuj koniecznie, namawiam bo warto!
Usuńpozdrowienia ślę i dziękuję Wam Dziewczyny za komentarze:)
Pestki dyni jadłam - dobre, coś tam z dyni jeszcze jadłam i z tego co pamiętam to mi smakowało :) Podobno (?) zupa z dyni jest smaczna.
OdpowiedzUsuńp.s. Jestem tu po raz pierwszy i juz zapisałam się jako stały gość. Zakochałam sie w tym blogu! Taki dom jak Wasz chciałabym kiedyś mieć...
Pozdrawiam!
ruziaruzia.blogspot.com
Ja również kiedyś robiłam dzem z dyni, który smakował jak pomarańczowy, tylko ze ten moj był z dodatkiem galaretek, ale z prawdziwymi pomarańczami musi być jeszcze pyszniejszy:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia, wszytko takie sielskie, anielskie... z przyjemnością się patrzy :)
http://perfectladiesofthehouse.blogspot.com/
Ach dynia! Pod tym względem nie mogę się już doczekać jesieni, bo tyle pyszności można robić z dyni, np. jak te powyżej! Chyba nie wytrzymam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w moim cadny dla obserwatorów!
Zapraszam do mnie po odebranie wyróżnienia ;) Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńCały post przydatny...spr.bo warto:)zrobic dzem i zapiekanke.W trakcie dyniowego sezonu spr tez zupy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo dwoch przepracow.dwunastakach tkwię w kuchni przy garach;0) i nie WIERZĘ:) Ten dzem to absolutny hicior...zupka krem tez juz gotowa...Wspaniale przepisy..Koniec niedzieli b.pracowity jak caly wekend.Dobrze ze pndz wolny.;:)POZDR.
OdpowiedzUsuńPATI, ciesze się, że dżem Ci zasmakował, ja go uwielbiam! Zjedzone już parę słoików i chyba będę musiała dorobić więcej by mieć na zimę. Szczęściara z tym wolnym pn:)
Usuńpozdrowienia,
Jak u Ciebie smakowicie .... aż mi tu zapachniało tymi cudownymi wyrobami, same pyszności ....och gdyby tylko mieć odrobinę wolnego czasu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę gorące :)
JESTES W CIAZY!!!zgadlam?
OdpowiedzUsuńIwona
:)
UsuńBaaaardzo dziękuję za wszystkie przepisy!!Dżem intrygujący,mam ochotę go zrobić.
OdpowiedzUsuńDynia faktycznie urosła jak szalona!!!
Pozdrawiam
zaglądam tu po raz enty, zachwycam w myslach przepisem, no i nie moge zwlekać, lece jutro po dynie, bo narobiłaś mi smaka na ten dżemik :)
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam dyniowo-pomaranczowe dzemy - zapach i smak sa naprawde niesamowite, prawda? Piekne kolory na Twoich zdjeciach :)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, ze zazdroszcze tego dyniowego pola... wiele bym za takie dala ;)
Pozdrawiam serdecznie!
I mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko, bym dodala Twoj blog do moich zakladek? :)